W sejmowych kuluarach słychać, iż pan Dzięba zamierza zakładać nową partię polityczną, że tworzy wokół siebie jakiś środowisko. Może jest to jedynie osoba, która nieco straciła kontakt z rzeczywistością, ale może być i tak, że ktoś go w tych pomysłach i atakach mocno wspiera – mówi #TYLKONATEMAT Paweł Rabiej. W ten sposób polityk Nowoczesnej, który z Rafałem Trzaskowskim tworzy wyborczy tandem walczący o władzę w Warszawie, komentuje plotkarskie oskarżenia, jakie w ostatnich dniach Michał Dzięba wysuwa pod adresem jego kolegi z PO.
Nie, nie martwię się. Wiedzieliśmy z Rafałem Trzaskowskim, że ta kampania będzie brutalna i będzie pojawiało się wiele wyssanych z palca, zniesławiających informacji. Rewelacje Michała Dzięby do takiej kategorii należą. Ufam Rafałowi Trzaskowskiemu. Wypowiedzi pana Dzięby są dla mnie niewiarygodne.
Już pan trochę Rafała Trzaskowskiego poznał. To człowiek, którego można podejrzewać o wciąganie białych kresek, romansowanie z asystentkami, a przede wszystkim korupcję?
Wokół polityków pojawia się często dużo plotek albo i zwykłych bzdur. Sam tego doświadczyłem. Gdy wchodzi się do polityki, po prostu trzeba się liczyć z takimi atakami. W tym ze strony ludzi zawistnych, niezrównoważonych lub zwyczajnie chcących zaszkodzić. Jedyny sposób na walkę z czymś takim, to jak najszybsze przecinanie wszelkich kłamstw i spekulacji. Tak stało się też w przypadku oskarżeń pod adresem Rafała Trzaskowskiego.
Gdy pracowaliśmy nad założeniami naszej kampanii, poznałem go jako człowieka zdeterminowanego, z charakterem. Takiego, który wie, czego chce. A tacy ludzie mają wrogów. Często takich, którymi kieruje zazdrość, bo im nie wystarcza zdeterminowania i charakteru, lub którzy mszczą się na innych za swoje nieudane życie. To płytkie i słabe, ale trzeba się z tym liczyć.
Odbył pan już z Rafałem Trzaskowskim szczerą, męską rozmowę na temat oskarżeń Dzięby?
Tak, już o tym rozmawialiśmy. A także o ogólnej atmosferze tej startującej dopiero kampanii wyborczej. Ja też padam ofiarą różnych pomówień, ludzie grzebią w moim życiorysie i doszukują się nie wiadomo czego. To jednak naturalne, a polityk musi być transparentny. Nie boję się więc odpowiadać na wszelkie pytania o to, co kiedyś robiłem. I jestem przekonany, że Rafał Trzaskowski tak samo podchodzi do tych spraw.
Być może te ataki służą przykryciu kwestii, o których należy dziś mówić głośniej? Na przykład o tym, czy rzeczywiście panowie Kamiński i Wąsik zainstalowali w ratuszu Jakuba R., który podejmował kluczowe decyzje reprywatyzacyjne? Albo o tym, czy konwencje wyborcze Solidarnej Polski były finansowane w wątpliwy sposób i kto za to konkretnie odpowiada? Albo jak wygląda dziś przyznawanie premii „swoim” w różnych instytucjach rządowych i kto jeszcze je rozdaje?
Pojawiają się głosy, że zarzuty wobec pańskiego kolegi z wyborczego tandemu dla Warszawy uwiarygadnia milczenie Małgorzaty Trzaskowskiej. Też odnosi pan wrażenie, że zabrakło jej komentarza i publicznego wsparcia męża?
Uważam, że nie ma takiej potrzeby. To są niepoważne zarzuty. Szkoda, że nie jest to czas kampanii, można byłoby skorzystać z pozwu w trybie wyborczym. Wtedy sprawę takich pomówień szybko rozstrzyga się przed sądem, który powiedziałby: „panie Dzięba, proszę przedstawić dowody”, a przy braku dowodów sprawa zostałby przez niego przegrana.
Jednym z problemów jakości polskiej polityki jest to, że politycy często posługują się niesprawdzonymi informacjami lub zwykłymi pomówieniami i nie ponoszą za to żadnej kary. A przecież naruszanie czyjejś wiarygodności i czci bez jakichkolwiek dowodów jest czymś karygodnym. Łatwo zniszczyć komuś reputację złym słowem. Naprawić to bardzo trudno.
To z pewnością wątek godny głębszego przemyślenia. Ale być może chodzi o jakieś frustracje osobiste czy motywacje pana Dzięby wynikające z jego działalności polityczno-biznesowej. Często zdarza się przecież, że kalumnie i plotki rozpowszechniają osoby przegrane i zawistne, wobec których człowiek w przeszłości zachował się po prostu w jedyny słuszny sposób, czyli twardo. Nie raz osobiście się o tym przekonałem.
Nie znam pana Dzięby. Nie wiem jakie są jego motywacje. I szczerze mówiąc, nie interesują mnie one. Nie chce snuć spiskowych teorii, ale może jego zachowanie ma jakieś drugie dno. W sejmowych kuluarach słychać, iż pan Dzięba zamierza zakładać nową partię polityczną, że tworzy wokół siebie jakiś środowisko. Może jest to jedynie osoba, która nieco straciła kontakt z rzeczywistością, ale może być i tak, że ktoś go w tych pomysłach i atakach mocno wspiera. Hipotez pojawia się sporo, ale nie chcę spekulować.
Michał Dzięba w jednym z ostatnich wywiadów powiedział, że chyba pójdzie z tym wszystkim do prokuratury, a to brzmi, jak dobra wiadomość dla niekryjącego stołecznych ambicji wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego...
Michał Dzięba pójdzie do prokuratury? Jeśli naprawdę coś wie, czemu nie poszedł wcześniej? Jeśli mówimy o zaangażowaniu wymiaru sprawiedliwości w tę sprawę, to cieszy mnie to, iż Rafał Trzaskowski twardo zapowiedział, że to się skończy pozwem.
Takiego ataku nie można przemilczać. Dywagacje na temat imprez i romansu są obrzydliwe, i świadczą o niskim poziomie tej osoby. Ale jest tu też zarzut finansowania kampanii wyborczej. Jeśli pan Dzięba ma dowody, niech je przedstawi! A jeśli ich nie ma, to mam nadzieję, że ci którzy podniecają się, że coś jest na rzeczy pierwsi powiedzą przepraszam.
A co, jeśli sytuacja jednak eskaluje? Będzie wniosek o renegocjację tej umowy, którą PO zawarła z Nowoczesną i zamianę miejsc na tandemie tak, by to pan był głównym kandydatem opozycji na prezydenta Warszawy?
Ufam Rafałowi Trzaskowskiemu. To człowiek, który ma charakter, co wielokrotnie w swojej działalności politycznej udowadniał, gdy potrafił być pryncypialny w wielu kwestiach politycznych i merytorycznych. Uważam, że zarzuty kierowane pod jego adresem są całkowicie bezpodstawne, więc nie ma powodów, by kwestionować nasze porozumienie. W Nowoczesnej staramy się nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków przed pełnym wyjaśnieniem i rozstrzygnięciem sprawy. Póki co mamy do czynienia z mało wiarygodną osobą, która łatwo rzuca oskarżenia i nie pokazuje dowodów.
Dziś Rafał Trzaskowski jest najpoważniejszym w Warszawie kandydatem, ma największe poparcie w sondażach. Nowoczesna i PO ma wspólną wizję, jak zmienić oblicze Warszawy. Jesteśmy zdeterminowani, by nasz plan wprowadzić w życie, bo wiemy jakich zmian chcą warszawianki i warszawiacy. I sądzę, że to jest jeden z głównych powodów, dla których wiele osób, w tym nasi polityczni przeciwnicy, tak bardzo się niepokoją. Oni wiedzą, że po władzę w stolicy idzie ekipa, która chce zmian i ma na nie pomysł. To musi rodzić frustrację. Jej skutkiem mogą być różne ataki wymierzone w Rafała Trzaskowskiego i we mnie. Nie mamy zamiaru się ich przestraszyć.