Jarosław Kret miał bez słowa wyprowadzić się od Beaty Tadli.
Jarosław Kret miał bez słowa wyprowadzić się od Beaty Tadli. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Jarosław Kret miał poinformować o rozstaniu z Beatą Tadlą w pierwszej kolejności... dziennikarzy "Faktu". Wcześniej bez słowa wyjaśnienia miał wyprowadzić się ze wspólnego domu. Dziennikarka podczas pierwszego odcinka "Tańca z gwiazdami" wyglądała na poruszoną, co sama przyznała w poście zamieszczonym na Instagramie.

REKLAMA
Pogodynek bez słowa wyjaśnienia wyprowadził się z domu i zamieszkał w swoim mieszkaniu na Starówce. Prezenter nie poprzestaje na specyficznej formie rozstania. W rozmowie z "Faktem" wypowiada się o byłej partnerce nieprzychylnie. Zapytano go o przygotowania do "Tańca z gwiazdami". "Beata ma chorą ambicję. We wszystkim musi być najlepsza. I pewnie przez to wygra ten program" – powiedział Jarosław Kret o Beacie Tadli.
I przeciwstawia temu swoje podejście. "Mnie taniec zupełnie nie interesuje, jestem w programie tylko w celach zarobkowych. Beata podchodzi do tego bardzo ambitnie i zadaniowo, to jej prawo" – mówi tabloidowi.
Kret powiedział "Faktowi", że rozstał się z Tadlą. Został zapytany przez dziennikarzy jak się czuje z tym, że ogląda partnerkę w ramionach tancerza Jana Klimenta. Jego odpowiedź dawała do myślenia: "Mnie to nie obchodzi. Nie myślę o tym. Ja mam swój własny dom na warszawskiej Starówce, Beata ma swój gdzie indziej. Nie chcę wnikać w szczegóły i o tym opowiadać, ale tak wygląda nasze życie. Każdy z nas ma swoje" – powiedział prezenter pogody. Stwierdził, że nie jest w stanie wytrzymać fali hejtu i mówi, że planuje wyprowadzkę do USA.
Beata Tadla, choć zdołała zachwycić publiczność swoim tańcem z Janem Klimentem, to jednak przyznała, że wiele ją to kosztowało. "Starałam się, jak mogłam, ale stres zrobił swoje... Dziękuję wszystkim za wsparcie. Moi kochani przyjaciele i mój kochany synek byli na widowni, dali mi masę pozytywnej energii, której teraz potrzebuję szczególnie. Wszystkim, którzy do mnie napisali, również dziękuję" – napisała dziennikarka na Instagramie. 
źródło: "Fakt"