Uczestniczki z klubu Curling Team Łódź długo nie zapomną Mistrzostw Polski w curlingu, które odbyły się w hali FSO przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie. Nie dość, że stan miejsca nie podchodził pod jakiekolwiek w miarę znośne standardy, to organizator nawet nie zadbał, aby było w nim ciepło.
Choć zawodniczki Curling Team Łódź pokonały w finale AZS Gliwice Petardy wynikiem 5:3, to trudno powiedzieć, że wyniosą jakiekolwiek inne pozytywne doświadczenia ze swojego uczestnictwa na mistrzostwach kraju w curlingu w miniony weekend.
"Pozdrawiamy z Mistrzostw Polski. Pioruńsko zimno, obleśnie, warunki lodowe fatalne i jest godzinna obsuwa. Nie wiemy, co ze sobą zrobić na tym śmietniku, zamarzniemy" – w taki sposób opisywały swoją styczność z halą FSO w Warszawie.
Zawodniczki opublikowały na swoim Twitterze krótki filmik, który dobitnie przedstawia fatalnie wyglądające wnętrze hali. "Zapraszamy na wycieczkę po obiekcie, na którym zdobyłyśmy wczoraj mistrzostwo Polski. Na utrzymanie tego śmietnika szły dotacje dla Polskiego Związku Curlingu z ministerstwa sportu, wisi tam baner ministerstwa. Albo może kasa szła na szkolenie drużyny, która w meczu z nami nie umiała ugrać nawet punktu" – podpisały.
Dodały, że gdyby nie wzięły ze sobą grzejnika, to zamarzłby na śmierć. "Grzejnik był nasz. Dobrze, że wzięłyśmy go ze sobą, bo inaczej nasza rezerwowa i garstka kibiców, którym udało się znaleźć 'obiekt' zamarzliby na śmierć" – napisały łodzianki.
Nieudolne tłumaczenia organizatora
Polski Związek Curlingu udzielił odpowiedzi portalowi sport.pl, w którym wyjaśnił dla kogo jest hala. – Nasza hala jest dla normalnych ludzi, którzy mieszkają w blokach. Nie stać ich na luksusowe mieszkania, jak np. córki jednego z najbogatszych Polaków. Hala powstała wysiłkiem pracy społecznej, wszystkich członków klubu, a nie z pieniędzy tatusia. My nie jemy ośmiorniczek na śniadanie. To jest nasz komentarz – powiedział Andrzej Janowski, dyrektor sportowy w PZC.
Według Janowskiego zawody były rozegrane na lodowisku curlingowym, które spełniało wszystkie wymagania. Mężczyzna ocenił całe zajście jako część kampanii hejtu, która ma pomóc zgarnąć pieniądze na powstający w Łodzi obiekt curlingowy. Jak podaje portal, organizatorem imprezy był miejscowy klub. Konto Polskiego Związek Curlingu zajmuje obecnie komornik.