"Fakt" zamieścił nowe informacje o osobie, która miała dokonać brutalnego morderstwa Beaty J. w kamienicy w Poznaniu. Okazuje się, że jej małżonek Tomasz J. wcześniej spowodował wypadek, który niemal zabił ich syna. To pod pretekstem przekazania pieniędzy na rehabilitację dziecka mężczyzna miał się pojawić u kobiety.
Sąsiadka Beaty J. opowiedziała "Faktowi" o kolejnej szokującej historii związanej z Tomaszem J. W Nowy Rok mężczyzna zabrał swojego syna Kacpra na przejażdżkę samochodem. W pewnym momencie rozpędził auto do prędkości przekraczającej 100 km/h i na prostej drodze pod Poznaniem auto uderzyło w drzewo. Tomaszowi J. poza złamanym nosem nic się nie stało, zaś jego syn trafił do szpitala w stanie krytycznym.
– Kacper przez kilka dni był w śpiączce. Lekarze walczyli o jego życie. Do tej pory jest w szpitalu i wymaga rehabilitacji – powiedziała "Faktowi" kobieta. Z kolei inny znajomy Beaty J. wyjawił, że kobieta twierdziła, że jej mąż zrobił to specjalnie. – Beata mówiła, że zrobił to specjalnie, bo był bardzo dobrym kierowcą, a samochód uderzył w drzewo akurat tą stroną, po której siedział Kacper – zaznaczył.
Jak pisze "Fakt", Beata J. chciała, żeby Tomasz dał pieniądze na rehabilitację syna. Prawdopodobnie to mogło być przyczyną, dla której mężczyzna pojawił się w sobotę w kamienicy.
Prawdziwy horror
Przypomnijmy, że 5 marca pojawiły się wstrząsające informacje na temat kamienicy w Poznaniu. Wybuch miał służyć jako zatarcie śladów po okropnym zabójstwie. Pod gruzami zniszczonego budynku w Poznaniu przy ul. 28 Czerwca znaleziono do tej pory ciała pięciu ofiar.
"Fakt" opublikował 6 marca informacje, z których wynika, że Tomasz J. miał zaatakować kobietę nożem, a po jej śmierci obciąć jej głowę. Następnie rozszczelnił instalację gazową i wysadził kamienicę.
Według nieoficjalnych informacji kobieta została rozcięta nożem od pasa do mostka, oskalpowana, a na czole oprawca wyciął jej napis "za zdradę". Tomasz J. przebywa obecnie w szpitalu. Ma poparzone ponad 60 proc. ciała i znajduje się w śpiączce farmakologicznej. Jego szanse na przeżycie są bardzo małe.