
Dał twarz mediom narodowym
– Onet stworzył materiał, który miał charakter prowokacyjny i okazał się fake newsem – powiedział w TVP Norbert Maliszewski. Dalej tłumaczył, że fake newsy służą do tego, aby wprowadzić chaos informacyjny. – Jak jest chaos, to robi się miejsce na stworzenie własnych narracji – dorzucił specjalista.
Dlaczego usunął pan większość wpisów na Twitterze? - Tweety skasowałem, ponieważ od dłuższego czasu zastanawiam się, jaką drogę powziąć w obecnej sytuacji silnej polaryzacji politycznej. Komentatorzy są spychani albo w jedną, albo w drugą stronę. Zastanawiam się, czy nie wycofać się z komentowania. Ograniczyłem aktywność i staram się wypowiadać w tematach, które mi odpowiadają.
Niektórzy z doktorów brylujących w mediach narodowych, dostają potem państwowe posady, niektórzy masowo kasują swoje wpisy. Nie wpływa to na jakość debaty publicznej i na naukę, którą ci eksperci się zajmowali. Zawsze od naukowców, doktorów wymagamy rzetelności w ocenach, chłodnej głowy, a nie ulegania politycznym wpływom.
Pracuję na dwóch etatach, jestem profesorem nadzwyczajnym, kierownikiem katedry, prowadzę działalność gospodarczą, jestem bardzo zaangażowany. Kim miałbym zostać w rządzie? Ja zajmuję się badaniami społecznymi, to nie jest specjalizacja, która predysponowałaby do pracy w rządzie.
Rzetelny komentator
Ale wiele osób przeciera oczy ze zdumienia, gdy słyszy dziś w TVP wypowiedzi Maliszewskiego. To politolog i psycholog społeczny UKSW, który nigdy nie stronił od dziennikarzy. Jego komentarze publikowała m.in. "Polityka", "Wprost", "Rzeczpospolita" czy "Press". Zawsze wyważone, rozsądne. Jeszcze dwa lata temu swoje analizy publikował m.in. na łamach Onet.pl (miał tam nawet swoją rubrykę). Dziś Kamilowi Dziubce z Onet.pl "wstyd", że Maliszewski występował w jego materiałach TVP. "Pomijam ile razy sam pan się dopraszał o to przed 2015 rokiem i oferował swoje analizy. Fakt, nie płaciliśmy" – napisał dziennikarz Onetu, kiedyś związany z TVP.
Zaskoczył wielu
Teraz Norbert Maliszewski rzadziej pojawia się w mediach, które uchodzą za bardziej mainstreamowe. Wyjaśnia nam, że od dłuższego czasu nie dzwonią do niego z TVN, choć przez lata był tam zapraszany. Dużo rzadziej kontaktują się z nim także dziennikarze Polsatu. – Coś się zmieniło, czy redakcjom nie podobają się moje tezy? Tak wygląda selekcja komentatorów i informacji, która wynika z silnej polaryzacji. Komentatorzy są wypychani do pewnych nisz – tłumaczy Maliszewski.
Co się stało?
Wielu zachodzi w głowę i zastanawia się, co takiego stało się z Norbertem Maliszewskim. – W tej chwili wygląda mi to na koniunkturalizm – rzuca prawnik. Jego zdaniem Maliszewski chce "przypodobać się władzy", dlatego "mówi o sukcesie jednej strony". Nawet, jeśli obiektywnie na to patrząc, takiego nie ma.
I to jest symptomatyczne, gdy człowiek, który potrafił wypowiedzieć się krytycznie o zjawisku, a nie krytycznie o podmiotach, które kreowały to zjawisko, nagle zaczyna mówić w kontekście tylko sukcesu jednej strony. We wszystkim doszukując się sukcesu, nawet jeśli obiektywnie na to patrząc, go nie ma. Z ludzkiego punktu widzenia, to jest smutne. Wolałbym się spierać z osobą, która nawet reprezentuje określone przekonania polityczne, ale potrafi spojrzeć na rzeczywistość taką jaka ona jest.
Ale tam zostały tylko 23 tweety.