Politycy przestrzegają przed nadchodzącym w Europie załamaniem gospodarczym. Partia rządząca uspokaja – dla nas znaczy to tylko spowolnienie. Opozycja alarmuje: "Rząd jest nieudolny, a jesteśmy na plusie tylko dzięki ogromnemu zalewowi środków europejskich" – mówi Ludwik Dorn.
Politycy frakcji rządzącej w obliczu niepokojów ekonomicznych w całej Europie wydają się być oazą spokoju. – Musimy przygotować się na różne warianty. Tworzenie budżetu na następny rok musi przewidywać lepsze i gorsze scenariusze – tłumaczył Adam Szejnfeld na antenie radiowej Trójki.
– Wszystko wskazuje jednak na to, że dotrze do nas spowolnienie gospodarcze. Trzeba będzie przygotować się na trudne czasy. Nie zgadzam się jednak na uprawianie propagandy klęski. Jeśli wszyscy mają spadek, a my mamy wzrost, to nie można niczego temu rządowi zarzucać – mówił ze spokojem polityk Platformy.
W podobnym tonie wypowiadał się europoseł Jarosław Kalinowski – Co robić? Dbać o stan finansów. To wszystko. Na szczęście nie jesteśmy w strefie euro. Nasza gospodarka jest odporna. Trzeba zawalczyć o budżet europejski na lata 2014-2020 – mówił członek PSL.
Ataków na partię rządząca nie szczędziła natomiast prawica. Ludwik Dorn przestrzega bowiem, że czasy idą ciężkie, a rząd jest nieudolny. – Jeśli przy zalewie środków europejskich i bumie inwestycyjnym udało się rządowi doprowadzić do fali upadków przedsiębiorstw i wzrostu bezrobocia, to trzeba to powiedzieć, rząd nie będzie w stanie sprostać ciężkim czasom, które nadchodzą – oceniał były minister w rządach PiS.
Krytyczny wobec rządu był też Joachim Brudziński. – Doskonale wychodzi rządowi, i mówię to bez sarkazmu, mówienie dużo i nie przekazywanie żadnych treści. Tak było ze sławnymi przenosinami Tuska do Sejmu, tak było z szufladami pełnymi ustaw, które okazały się puste. Zwrócę tylko uwagę, że kiedy ostrzegaliśmy o nadchodzących trudnościach ekonomicznych, nazywano nas matołkami ekonomicznymi. Zgadzam się tutaj z kolegą Dornem, rząd jest wyjątkowo nieudolny – stwierdził członek PiS.
Na rządzie nie zostawił też suchej nitki polityk SLD, Jerzy Wenderlicht. – Trochę wyważenia wam życzę. Raz mówicie, że będzie dobrze, że jesteśmy zieloną wyspą, raz ostrzegacie przed załamaniem. Ja myślę, że to jest taka ucieczka do przodu, takie wyprzedzanie złych nastrojów, które pojawią się na jesieni. Wrócimy z wakacji, zobaczymy jaka jest prawda, ile zapłaciliśmy za paliwo, ile zostało nam w kieszeni. Platforma piarowsko wyprzedza samopoczucie Polaków – oceniał wicemarszałek Sejmu.
Dużo łagodniejszy w swojej ocenie był doradca w Kancelarii Prezydenta, Jan Lityński. – Kryzys jest nieodłącznym elementem gospodarki wolnorynkowej. Nie da się ich przewidzieć. Ważne jest to jak się na taki kryzys reaguje. Gdyby istniała generalna recepta na kryzys, to by nigdzie na świecie nie było kryzysów. Trzeba po prostu szybko reagować. Jak przeżyjemy najbliższy rok? On będzie trudny, to jest niezaprzeczalne. Na pewno dotknie przede wszystkim ludzi biednych. Taka jest natura kryzysu. Mam nadzieję że będzie zminimalizowany w maksymalnie możliwym stopniu – uspokajał Lityński.