W pełnym oburzenia wpisie na Twitterze Magdalena Ogórek reaguje na fakt, iż wśród antysemickich wypowiedzi Polaków, które zebrało Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, znalazły się także wypowiedzi jej i Rafała Ziemkiewicza.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Zdaniem Magdaleny Ogórek ze strony Muzeum Polin to "haniebny postępek" i kolejny wyraz "opresyjnej propagandy politycznej". Prawicowa dziennikarka i była kandydatka Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta zapowiedziała, że muzeum wkrótce dostanie jej wezwanie do natychmiastowych przeprosin. Ogórek zapowiada, że jeśli takich przeprosin się nie doczeka, wystąpi na drogę sądową
Przypomnijmy, podczas trwającego konfliktu z Izraelem Rafał Ziemkiewicz użył określenia "parchy" na Twitterze, a potem powiedział, że nie zamierza za to przepraszać. Natomiast Magdalena Ogórek dopytywała Marka Borowskiego o zmianę nazwiska z Berman na Borowski. Kiedy ten odpowiedział, że nie zmieniał nazwiska, zadała kolejne pytanie, czy ojciec Borowskiego też nie zmieniał. Jej celem zdawało się podkreślenie żydowskiego pochodzenia polityka.
Antysemickie szambo
W materiale poświęconym specjalnej wystawie w na 50. rocznicę antysemickiej czystki Marca' 68 ujawniliśmy w naTemat.pl, jakie listy przychodzą do ambasady Izraela w Polsce. Można to skwitować tylko w jeden sposób: wylało się antysemickie szambo. A co najgorsze, retoryka listów niespecjalnie różni się od tej z lat 20-tych XX wieku, kiedy to antyżydowskie nastroje szeroką falą wypłynęły do przestrzeni publicznej w Polsce.
Część wystawy w Muzeum Żydów Polskich Polin przedstawiała wypowiedzi, tytuły czy tweety publikowane przez prawicowe pisma czy publicystów sympatyzujących z Prawem i Sprawiedliwością. W tym między innymi Magdalenę Ogórek i Rafała Ziemkiewicza.