Kim jest przyszły mąż Marty Kaczyńskiej, Piotr Zieliński?
Kim jest przyszły mąż Marty Kaczyńskiej, Piotr Zieliński? Fot. Rafał Malko / Agencja Gazeta
Reklama.
Jak podał "Fakt", Marcie Kaczyńskiej udało się uzyskać decyzję o stwierdzeniu nieważności swojego małżeństwa z Piotrem Smuniewskim. Było to o tyle istotne, iż bez wspomnianej decyzji córka zmarłych Lecha i Marii Kaczyńskich nie mogłaby wziąć ślubu kościelnego zgodnie z prawem kanonicznym.
Teraz jednak już nic nie stoi na przeszkodzie ku temu, by prawniczka po raz trzeci mogła zawrzeć sakrament małżeństwa. Wszyscy mówią, że ma się odbyć w formie "ślubu jednostronnego". Brzmi enigmatycznie, lecz nie jest to nic przesadnie osobliwego. Wśród celebrytów sporo jest tak zawartych związków. Wystarczy wymienić Toma Hanksa i Ritę Wilson, Ivankę Trump i Jareda Kushnera, czy Kevina Bacona i Kyra’ę Sedgwick.
W tak zunifikowanym społeczeństwie jak polskie, które w 92% wyznaje wiarę katolicką, ślub jednostronny może wydawać się dość egzotycznym rozwiązaniem. Słyszymy przecież wiele historii znajomych lub rodziny, gdzie osoby niepraktykujące, często obojętne na wiarę, brały ślub kościelny w celu zachowania wieloletniej, familijnej tradycji lub zwykłych pozorów. Żeby "sąsiedzi nie gadali", "ksiądz nie wyklął z ambony".
– Nieczęsto zdarza się, by w pary w Polsce brały śluby jednostronne – mówi naTemat Magda Barska, wedding planner w Ceremony Concept. – W odniesieniu do par, z którymi miałam przyjemność współpracować zazwyczaj jedna osoba była niewierząca, natomiast drugiej niezwykle zależało na złożeniu przysięgi małżeńskiej przed Bogiem – opowiada.
Przecież muzułmanin, żyd czy ateista nie są zobligowani do składania przysięgi przed Bogiem Świętym w Trójcy Jedynym. Nawet w imię miłości! Czym innym jest jednak szacunek dla religijnej odmienności partnera. Z tego powodu śluby jednostronne wydają się słusznym rozwiązaniem.
Kto może zawrzeć małżeństwo mieszane?
– Z jednej strony osoba wyznająca wiarę katolicką, natomiast drugą stroną są właściwie wszystkie osoby niebędące katolikami – mówi adwokat kościelny, Przemysław Rawa-Klocek. –By jednak do ceremonii doszło, muszą być spełnione pewne warunki formalne. Nupturienci muszą uzyskać dyspensę od diecezjalnego biskupa. By ją otrzymać, mają oni obowiązek złożyć przed nim wcześniej stosowne deklaracje – podkreśla.
Od strony niekatolickiej wymaga się oświadczenia, iż nie będzie ona utrudniała praktykowania wiary wyznawanej przez partnera oraz zgadza się na wychowanie dzieci zgodnie z nauką Kościoła. Druga strona musi zapewnić, że związek z osobą innej wiary nie osłabi jej zaangażowania w spełnianiu praktyk religijnych oraz dołoży wszelkich starań, by wychować dziecko w duchu katolicyzmu.
– W zasadzie na tym polega cała różnica w ceremonii. Na tym, że w rocie przysięgi jednego z nupturientów brakuje słów odnoszących się do Świętej Trójcy – zaznacza Magda Barska. – Dodatkowo jeśli osobie, najczęściej wiary katolickiej, zależy na pełnej mszy świętej, należy wysłać odpowiednie zapytanie do diecezjalnego biskupa. Różnice w samej ceremonii są jednak na tyle niewielkie, że mniej czujni uczestnicy ślubu mogą nawet nie zorientować się, że doszło do jakiejś zmiany – podkreśla.
– W przypadku ślubu jednostronnego, a mówiąc językiem prawniczym "małżeństwa mieszanego", przysięgę składają dwie strony, jednak tylko dla jednej z nich osiąga ona skutek sakramentalny – mówi Przemysław Rawa-Klocek. – Strona niekatolicka nie wypowiada słów odwołujących się do Świętej Trójcy: "Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci". Nie wykonuje też gestów wynikających z rytuału. Właściwie msza nie jest obligatoryjnym punktem aktu zaślubin, lecz ślub może być połączony z Eucharystią.
Najważniejsze jednak, żeby - niezależnie od formy zawarcia ślubu - przyszłe małżeństwa wiodły pełne miłości i szczęścia życie. Takie kompromisy jak ślub jednostronny" i wiążące się z nim poszanowanie wartości wyznawanych przez partnera dobrze rokują na przyszłość.