Krzysztof Kwiatkowski to były minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, a obecnie szef Najwyższej Izby Kontroli. Jakimś cudem został on na tym stanowisku pod nadejściu "dobrej zmiany". Czego politycy PiS mogą teraz gorzko pożałować. NIK wkrótce dogłębnie zbada bowiem sprawę gigantycznych nagród, które były rozdawane wśród członków obecnego rządu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Beata Szydło i Mateusz Morawiecki przyznali swoim ludziom prawie 1,5 mln zł premii. I Najwyższa Izba Kontroli zapowiada zbadanie, czy nie był to nielegalny system dodatkowych pensji dla ministrów, wiceministrów, wojewodów, a nawet członków gabinetów politycznych w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Miały one bowiem być wypłacane w systemie miesięcznym. O sprawie znów pierwszy poinformował Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej, który stał się już dyżurnym specjalistą od ujawniania niewygodnych dla PiS informacji.
"NIK zbada drugie pensje PiS!! Zapasowe wynagrodzenia wypłacane 'w systemie miesięcznym'. Uzasadnień brak, istnieje prawdopodobieństwo, że 70-75 tys. kwoty wypłacono pod pozorem "nagród". Czołowi politycy PiS nie wiedzieli, że to są nagrody" – napisał na Twitterze Brejza. Poseł PO dołączył zdjęcia dokumentu, pod którym podpisał się już prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.