
Informacja o tym, że w ubiegłym roku miała otrzymać od wojewody nagrody w wysokości 15 tysięcy złotych zbulwersowała mnóstwo ludzi i tylko dolała oliwy do ognia. Barbara Nowak to bez wątpienia najsłynniejsza kurator oświaty w Polsce, której kontrowersyjne wypowiedzi szerokim echem odbijają się w całym kraju. W Krakowie, gdzie kieruje oświatą, wielu ludzi ma jej już dość. Dyrektorzy mówią po cichu, że się boją. Politycy opozycji cały czas zbierają podpisy, by ją odwołać.
Chcieliśmy porozmawiać z panią kurator, ale okazało się, że jest na urlopie. Mimo naszych prób, jej rzecznik również był nieuchwytny. Nie udało się zatem zweryfikować informacji krakowskiej "Wyborczej" o tym, że Barbara Nowak otrzymała od wojewody małopolskiego nagrody w wysokości 15 tys. zł. Wiadomość ta wywołała ogólne oburzenie, bo nie wiadomo, czym miała zasłużyć.
Barbara Nowak to bez wątpienia najsłynniejsza kurator oświaty w Polsce. Właściwie od początku "dobrej zmiany" głośno było o niej na cały kraj. W żadnym innym zakątku Polski kuratorzy nie biorą takiego udziału w debacie publicznej jak ona. Wygłaszając kontrowersyjne słowa, którymi przez kilka dni żyją media. Z których nikt, oprócz opozycji, nic sobie później nie robi.
Pisanie o małopolskiej kurator, nie jest łatwym zadaniem. Nie chcą o niej rozmawiać ani krakowscy dyrektorzy szkół, ani nauczyciele, a jeśli już to tylko pod warunkiem, że anonimowo. A bez podania nazwiska pada wiele słów, które niekoniecznie chcemy zacytować. – Ktoś zaczarował jej duszę. Tylko tyle powiem – mówi jedna z dyrektorek.
Barbara Nowak ma opinię osoby, która upolitycznia małopolskie szkoły. – Od czasu, gdy zmieniła się pani kurator jest po prostu inaczej. Nastąpiła "dobra zmiana", ale nie jest to zmiana an lepsze. Źle się dzieje w państwie duńskim – podsumowuje w rozmowie z naTemat Aniela Pazurkiewicz, krakowska radna.
Barbara Nowak ze swoimi poglądami się nie kryje, nawet mocno je eksponuje. W ubiegłym roku pojawiła się na miesięcznicy smoleńskiej przy sztandarze Klubów Gazety Polskiej i śpiewała piosenkę Jana Pietrzaka "Żeby Polska była Polską". "W trakcie wakacji, gdy mniej ludzi uczestniczy w miesięcznicach, uważam za swój moralny obowiązek wspierać obchody swoją obecnością" – tak tłumaczyła swój udział w lipcu ubiegłego roku w rozmowie z "Wyborczą".
"Jestem wierna tej idei od 1982 roku. Od tego czasu uczestniczyłam w wielu manifestacjach. Nieraz uciekałam przed ZOMO, nieraz dostałam pałą. Teraz, kiedy próbuje się nam wmówić, że przez rządy PiS w naszym kraju nie ma wolności i demokracji, czuję się w obowiązku znów manifestować, by zadać temu kłam. Nie będę poprawna politycznie i kryć swoich poglądów. Jestem członkiem Rady Politycznej PiS". Czytaj więcej
A w 2016 roku, w Nowym Targu, podczas obchodów ku czci pamięci ofiar stanu wojennego w 35. rocznicę jego wprowadzenia, tak tłumaczyła nieobecność wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego:
"Musi, powinien, chce być dzisiaj przy prezesie Jarosławie Kaczyńskim na kolejnej miesięcznicy smoleńskiej. Zwłaszcza, że z drugiej strony zapowiedziane są siły stojące tam, gdzie kiedyś stało ZOMO. Wszyscy wiemy, o kim mowa. I wszyscy wiemy, że mimo tak długiego czasu, od kiedy ponoć nasza Polska jest wolna, nadal nie jest wolna od zła i zakłamania". Czytaj więcej
Mówi się, że ma silne poparcie środowiska związanego z wicemarszałkiem Terleckim. W ubiegłym roku spekulowano też w kuluarach, że może wystartować w wyborach na prezydenta Krakowa. "Chyba uwierzyła, że może zostać prezydentem Krakowa i robi wszystko, by wieść o jej, zgodnych z linią partii, poczynaniach dotarła do ucha samego prezesa" – pisał portal news.krakow.pl.
