– Myślę, że Sławomir jest "pupilkiem" paru milionów Polaków. Każdej telewizji zależało i zależy na występie Sławomira, wybieramy z menedżerem te najbardziej intratne. A w Sylwestra miałem najbliżej do domu właśnie z Zakopanego. I powiedzmy sobie szczerze – gdzie najlepiej zabrzmiałby ta piosenka, jak nie tam? – mówi w rozmowie z naTemat Sławomir Zapała. Podkreśla, że jest apolityczny. A jak fani sobie zażyczą, to i z Zenkiem Martyniukiem wystąpi.
Na scenie w Zakopanem Sławomir występuje po "królu disco polo" Zenonie Martyniuku, potem zaśpiewa sam Lusi Fonsi. Ale kolejnego dnia internauci wydadzą wyrok: "Bezapelacyjnym królem Sylwestra został Sławomir". O to, by wystąpił w Zakopanem, zabiegał prezes TVP Jacek Kurski.
Sławomir Zapała zrobił błyskawiczną karierę: trzy lata temu zaczynał od YouTube'a, dziś na koncertach bawi miliony Polaków, a jego nowa piosenka w tydzień ma 13 milionów odtworzeń na YouTube.
Czego po godzinach słucha Sławomir? Nie uwierzę, że disco-polo?
Cześć, tu Sławomir. Obecnie ciszy, jeżeli jest to możliwe. Jeżeli w domu gra radio, to jest to chill lub klasyka. W samochodzie: Queen, Wodecki, Leski, Amy.
"Miłość w Zakopanem" leci w każdej taksówce, na imprezach w Ciechocinku. Taki mieliście plan na swoją karierę?
Dokładnie tak.
Miał być pastisz, a przy okazji wyszedł z tego niezły interes.
Nie ma mowy o pastiszu, kiedy na koncertach pojawia się kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Kiedy wielomilionowe wyświetlenia dają YouTube Rewind 2017, a płyta Sławomir The Grates Hits okrywa się platyną.
Dziennikarze często informują o wysokości zarobków Sławomira. Przesadzają?
Kajra (żona Sławomira – red.) trzyma kciuki, żeby okazały się prawdą (śmiech).
Piszą też o tym, że Sławomir, obok Martyniuka, jest pupilkiem prezesa TVP. To Kurskiemu zależało na występie w Zakopanem.
Myślę, że Sławomir jest "pupilkiem" paru milionów Polaków. Każdej telewizji zależało i zależy na występie Sławomira, wybieramy z menedżerem te najbardziej intratne. A w Sylwestra miałem najbliżej do domu właśnie z Zakopanego. I powiedzmy sobie szczerze – gdzie najlepiej zabrzmiałby ta piosenka, jak nie tam?
Czyli Sławomir jest apolityczny?
Tak.
Będzie duet Martyniuk-Sławomir?
W tej chwili nie mamy w planach żadnego duetu. Nie mamy na to czasu. Pracujemy tylko na autorskim materiale. Ale jak fani będą bardzo chcieli, to kto wie...
Sławomir chciałby iść taką drogą, jak Zenon Martyniuk?
To z pewnością duże wyzwanie i przeogromna radość. Już nie mogę się doczekać.
Wizyta u Kuby Wojewódzkiego otworzyła kolejny etap kariery Sławomira?
Kubie na pewno, bo miała świetną oglądalność (śmiech). A zupełnie na serio, to jesteśmy mu wdzięczni, że chciał pokazać Sławomira z innej strony. I mu się to udało.
Jakie macie plany? Chcecie już zawsze występować na scenie, czy to tylko chwilowe?
Sławomir przynosi nam wiele niespodzianek. Co chwile dostajemy nowe i ciekawe propozycje zawodowe. Scena jest naszym domem: i ta estradowa, i ta teatralna. Ale uwielbiamy też prace przed kamerą, w radio. Jesteśmy otwarci. Wszystko jest naczyniem połączonym.
Piszą o Was, że jesteście jednym z najbardziej szczęśliwych małżeństw polskiego show-biznesu. Marzą Wam się ścianki i kariera w blasku fleszy?
Na "szczęście" trzeba ciężko pracować – zwłaszcza na szczęście we dwoje. To, co się dostaje od życia, nie jest na zawsze i trzeba o to dbać każdego dnia. Nie mamy potrzeb, by stać na ściankach. Pojawiamy się tam, gdzie jesteśmy zobligowani umową przy danym projekcie. Zamiast bankietów wolimy kolacje w rodzinnym gronie.