Dr Maciej Lasek, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, w rozmowie z Tomaszem Lisem z wtorkowego wydania "Newsweeka", opowiada o swoich doświadczeniach związanych z badaniem katastrofy smoleńskiej. Ujawnia m.in. w jaki sposób dowiedział się o tragicznym wypadku rządowego samolotu oraz o tym, jak według jego ustaleń wyglądała ostatnia rozmowa braci Kaczyńskich.
Na pytanie Tomasza Lisa, czy nie ma dość Smoleńska, dr Maciej Lasek stanowczo odpowiada, że ta katastrofa pozostanie z nim już do końca. "Wie pan, jak długo będę żył ze Smoleńskiem? Do śmierci. Tak powiedział Jerzy Miller, przewodniczący zajmującej się katastrofą smoleńską Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Powiedział, że my – członkowie tej komisji – zostaliśmy naznaczeni. Nie chciałem w to wierzyć. Myślałem, że zrobimy swoje i wrócimy do normalnego życia" – mówi.
Nikt nie był przygotowany
Lasek opowiada, że o katastrofie samolotu dowiedział się jadąc na szkolenie z bezpieczeństwa lotów, które notabene przeprowadził. Następnie szybko został dołączony do listy pasażerów, którzy lecieli do Smoleńska z premierem Donaldem Tuskiem.
Trzy dni później był już na spotkaniu z BBN. I, jak powiedział Lisowi, załamał się, bowiem okazało się, że "w tym BBN nie znali nawet instrukcji HEAD – czyli zasad przewozu najważniejszych osób w państwie". "Ręce mi opadły. Jako państwo nie byliśmy do czegoś takiego przygotowani. Doszło nawet do takiej sytuacji, że szef komisji badania wypadków lotniczych Edmund Klich po powrocie ze Smoleńska nagrywał dyktafonem w czasie rozmowy ministra obrony Bogdana Klicha. Po co?" – mówi.
Słynna rozmowa
W komisji badającej katastrofę smoleńską Lasek znalazł się w maju 2010 roku. Przyznał, że "w trakcie badania nie było żadnych nacisków. (…) Zresztą nawet Donald Tusk dowiedział się o efektach naszej pracy z prezentacji raportu 29 lipca 2011 r., oglądając to w telewizji, jak reszta Polaków. Niesamowite. 34 ludzi w komisji i żadnego przecieku. Jak na Polskę, to chyba sukces, prawda?".
Były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wypowiedział się także na temat raportu rosyjskiego MAK, ale zapytany na koniec rozmowy o słynną rozmowę braci Kaczyńskich, stwierdza, że nie powiedziałaby całej prawdy o katastrofie smoleńskiej. Ale odpowiadając na pytanie Tomasza Lisa związane z telefonem do osoby, która zna wszystkie odpowiedzi w tej kwestii, Lasek przyznał, że mimo wszystko spytałby, o czym rozmawiał prezydent z bratem. "Wtedy miałbym stuprocentową pewność. Teraz mam tylko wiarygodną hipotezę" – mówi.