
Nie tylko Beata Szydło przyznała sama sobie i członkom swojego rządu sowite nagrody. Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski też uznał, że pora na nagrodę dla siebie samego za trudy pracy, bo przyznał sobie 24 tys. zł. "Gazeta Wyborcza" informuje, że tyle wynoszą dwie pensje Kołodziejskiego. To dopiero wierzchołek góry lodowej, ponieważ KRRiT dostała nagrody liczące ponad 81 tys. zł.
REKLAMA
Dziennik informuje, że wiceprzewodnicząca KRRiT Teresa Bochwic otrzymała 13 318,51 zł, a po 14 164,51 zł trafiło do rąk Janusza Kaweckiego i Andrzeja Sabatowskiego. Elżbieta Więcławska-Sauk dostała z kolei 15 966,51 zł. Kołodziejski jest więc liderem – jego nagroda wyniosła dokładnie 24 115,97 zł.
"Gazeta Wyborcza" poinformowała, że na dane o nagrodach czekała ponad miesiąc. Kiedy już dotarły do redakcji, okazały się niepełne. Zabrakło bowiem informacji na temat dr Hanny Karp, która przygotowała raport, będący podstawą do nałożenia – później już uchylonej – kary na telewizję TVN. Druga wersja danych pokazała, że Hanna Karp dzięki nagrodzie wzbogaciła się o 6346,15 zł. Znamienne, że kobieta jest zatrudniona w KRRiT na pół etatu od września 2016 r., a jej pensja wynosi 2735,46 zł.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie ogromne oburzenie opinii publicznej wywołały nagrody przyznane przez Beatę Szydło. Była premier sprezentowała sobie 65 tys zł. i obdzieliła pieniędzmi ministrów.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
