"Film Koli" był prawdopodobnie pierwszą relacją z miejsca katastrofy smoleńskiej.
"Film Koli" był prawdopodobnie pierwszą relacją z miejsca katastrofy smoleńskiej. Kadr z kanału YouTube ForumAcontrario

"Wrak samolotu jeszcze płonie", "Samolot płonie" albo po rosyjsku - "Горит самолет". "Film 1.24", "Film Koli", mówiąc krótko tyle nazw, ile teorii spiskowych wokół nagrania. Niejasnych hipotez z najgłośniejszą - "słychać strzały". Krótki filmik nagrany jeszcze przed przyjazdem służb ratowniczych na miejsce katastrofy z 10 kwietnia, był pierwszą dokumentacją zdarzeń z lotniska Siewiernyj.

REKLAMA
8:41 czasu polskiego. Nieopodal lotniska Smoleńsk Siewiernyj rozbija się rządowy Tu-154. Na pokładzie 96 osób, w tym głowa państwa - prezydent Lech Kaczyński.
8:55 czasu polskiego. Na miejsce katastrofy, po 14. minutach dociera stacjonująca na lotnisku jednostka wojskowej straży pożarnej - PCz-3.
W przeciągu tych kilkunastu minut powstaje jeden z najbardziej dramatycznych i zagadkowych filmików w historii amatorskiej kinematografii. Zapis pierwszych chwil po katastrofie. W trwającym minutę i 24 sekundy filmie widać fragmenty płonącej maszyny i słychać słynne strzały.
Przyjęło się nazywać nagranie filmem Koli, od imienia rzekomego autora. Według ustaleń śledczych osoba o pseudonimie Rastych prawdopodobnie jako pierwsza umieściła filmik na YouTube. Stało się to dwa dni po tragicznej katastrofie prezydenckiego tupolewa - 12.04.2010.
We wniosku o pomoc prawną skierowaną 25.05.2010 przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie do Federacji Rosyjskiej, jako Rastych występuje Jura Budnyk. Tak ustaliła polska prokuratura, ponieważ na Twitterze Budnyk posługiwał się wspomnianym pseudonimem.
Według polskich mediów autorem głośnego nagrania był mechanik Władimir Iwanow. Warsztat, w którym pracował ten 27-latek znajdował się jedynie 200 m od lotniska Smoleńsk Siewiernyj. W sierpniu 2010 roku Krzysztof Zasada z RMF FM dodatkowo wymieniał zamordowanego ukraińskiego dziennikarza - Andrieja Mendiereja. Wśród hipotez pojawiło się również nazwisko Władimira Safonienki.
Strona rosyjska w odpowiedzi na wniosek Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie przekazała polskim służbom nagranie w lepszej jakości. Tak twierdzi Naczelna Prokuratura Wojskowa. Do dostarczonego 19 sierpnia 2010 nagrania dołączone były kopie zeznań autora filmu, przesłuchanego w Rosji bez udziału polskich prokuratorów.
Nie tylko strzały
W 2011 polscy specjaliści policyjni poinformowali, że ich zdaniem "Film Koli" nie był montowany. Nie ma śladów ingerencji w ciągłość zapisu. Według ich ustaleń dźwięki, które słychać na nagraniu, przypominają wystrzały, wybuchy.
– W treści tych nagrań czterokrotnie słyszalne są odgłosy przypominające wystrzały, wybuchy - twierdził w rozmowie z gazetą "Nasz Dziennik", płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Fragment "Filmu 1.24" pojawił się w poświęconym tragedii z 10 kwietnia 2010 roku odcinku serialu dokumentalnego "Katastrofa w przestworzach". Był on zatytułowany "Śmierć prezydenta".