Małgorzata Wassermann była gościem Bogdana Rymanowskiego w programie "Jeden na jeden" na antenie TVN24. Wyznała, że bardzo szanuje pracę, jaką wykonuje Antoni Macierewicz i jego podkomisja smoleńska, ale gdyby to od niej zależało, to prowadziłaby inną politykę informacyjną. Posłanka PiS wypowiedziała się także o przyczynach katastrofy oraz wyraziła nadzieję, że pomnik smoleński zniesie obowiązujące od wielu lat podziały.
Małgorzata Wassermann została zapytana na antenie TVN24 o pracę podkomisji smoleńskiej, której przewodzi Antoni Macierewicz. – Antoni Macierewicz tej sprawie poświęcił bardzo dużo życia. On tą sprawą żyje, zaangażował się, włożył wszystko, cały swój czas i energię. Być może pewnie gdybym ja to prowadziła, prowadziłabym inną politykę informacyjną. Mam zaufanie do pracy, która jest wykonywana. Pewnie politykę informacyjną prowadziłabym inną – powiedziała dziennikarzowi TVN24.
– Jestem w tej komfortowej sytuacji, że część członków jest mi bardzo dobrze znana, tych osób pracujących tam. Ja tych ludzi bardzo cenię, szanuję. Mam ogromny szacunek do tego, co zrobili i co robią cały czas. (…) Wiem jaka jest skala ich pracy i to nie ma nic wspólnego z tym wyśmiewaniem, które jest robione na zewnątrz – dodała.
Wassermann wypowiedziała się również na temat przyczyn katastrofy. Przy okazji odniosła się także do pracy komisji Millera. – Dopuszczam każdą możliwość. Nigdy nie oczekiwałam, że ktoś będzie udowadniał taką czy inną tezę. To, co mnie uderza, jak czytam te prace, robię to raz na jakiś czas, to prace po kilkadziesiąt, czasami kilkaset stron, to jest to, że zarówno prokuratura wojskowa, jak i podkomisja Millera dość chętnie wypowiadały się na temat tego, że nie było wybuchu. Jest tylko jeden problem. Nie przeprowadzili w tym zakresie badań – stwierdziła Wassermann.
Podziały
Dziennikarz TVN-u zaczął rozmowę od pytania o podziały, które wywołuje sprawa smoleńska i Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010, który odsłonięto we wtorek na Placu Piłsudskiego w Warszawie. – Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niektórzy nie przyszli [na odsłonięcie pomnika smoleńskiego]. Też mam taką nadzieję, że ten pomnik będzie nas wszystkich łączył, że to będzie takie miejsce, gdzie każdy z nas, ale też każdy Polak, jeżeli będzie miał ochotę, będzie mógł podejść, powspominać – powiedziała Małgorzata Wassermann.
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości stwierdziła, że gdyby pomnik stanął szybciej, to nie doszłoby do podziałów. – Gdyby stanął 7-8 lat temu, wszyscy – myślę – uniknęlibyśmy tych sporów. (…) Mam takie wrażenie, że dzisiaj politycy partii opozycyjnej bardzo chcą nakręcać siebie, a co za tym idzie dyskusję i społeczeństwo i bardzo proszę, apeluję, za pośrednictwem stacji: nie dajmy się wciągnąć, przy pamięci chociaż tego dnia, właśnie w te podziały – oznajmiła.