
Chociaż od 1993 roku nie odniósł sukcesu w żadnych wyborach, nadal ma rzesze fanów. Janusz Korwin-Mikke wymyka się zwykłym klasyfikacjom. Od kilku lat teoretycznie funkcjonuje na marginesie polityki, ale w liczbach pokonuje nawet Janusza Palikota. I od czasu do czasu przypomina o sobie mainstreamowi.
Popularność Korwina-Mikke można by rozpatrywać od strony social media. Sednem jego działalności są jego wpisy – poglądy i sposoby ich wyrażania.
Największą aktywność wykazuje na blogach. Aż trzech: na Nowym Ekranie, Onecie i serwisie blogbank.pl. Na tym ostatnim pisze raz na miesiąc, ale już na pozostałych dwóch – prawie codziennie.
Nie wierzę, by jakikolwiek Polak popełniał w Polsce samobójstwo przed meczem Polska-Czechy. Wierzę natomiast, że mordercy chcieli wykorzystać zainteresowanie tym meczem, by śmierć Pana Generała przeszła mało zauważona. Generał Petelicki od dwóch lat zachowywał się dziwnie. Jak prawy żołnierz, który wie, że powinien coś zrobić – i nie może tego zrobić. Nie wiem, jaka tajemnica się za tym kryła – i małe są szanse, by prowadzone przez obecny reżym śledztwo to wyjaśniło. Pozostaje mieć nadzieję.
By uwierzyć w internetową popularność szefa Kongresu Nowej Prawicy (nazywanego również KaNaPą) wystarczy spojrzeć na liczby. Jego oficjalna strona na Facebooku ma ponad 85 tysięcy fanów. Dla porównania: nieoficjalny, ale większy fanpage Janusza Palikota skupiał 16 tysięcy osób, strona samego Ruchu Palikota to 86 tysięcy osób.
Mimo to, fani Korwina-Mikke wykazują się aktywnością. Na Facebooku miewa wpisy, które zbierają po 20 "lajków" i kilka komentarzy. Ale zdecydowanie częściej miewa takie,
Trochę gorzej Korwin-Mikke radzi sobie na Twitterze. Chociaż śledzi go tam aż 5 tysięcy osób, to sam polityk praktycznie ani nie wdaje się w popularne na TT pyskówki, ani też swoimi wpisami nie budzi specjalnych emocji. – Śledzący jego poczynania to trzy rodzaje ludzi: prawdziwi zwolennicy, którzy kibicują mu od zawsze, osoby obserwujące go ze względów zawodowych i ci, którzy patrzą na niego jako osobowość, indywiduum – podkreśla dr Olgierd Annusewicz.
Przy tym wszystkim słowo "fani" może być użyte na wyrost. Janusz Korwin-Mikke bowiem, jak większość znanych osób, ma swoich zaciekłych zwolenników i jeszcze zacieklejszych wrogów. Widać to i na Facebooku i na blogach. Komentarze typu: "jesteś idiotą"; "JKM to kretyn" przeplatają się z opiewaniem geniuszu Korwina-Mikke.
A tak w ogóle to jestem za podwyżką wieku emerytalnego. Oczywiście: wraz z równoległym obniżeniem składki. Konkretnie: proponuję ustalić wiek przechodzenia na emeryturę na 102 lata. I składkę obniżyć do trzech groszy rocznie. Jak łatwo policzyć składka ta powinna wystarczyć do utrzymania wszystkich 102-latków na bardzo przyzwoitym poziomie. Nazwijmy to projektem: "Emerytura na 102" - do którego to projektu każdy mógłby dorzucić swoje trzy grosze.
To wszystko sprawia, że Janusza Korwina-Mikke da się określić tylko jednym słowem: paradoks. Paradoks połączenia czasem niemal średniowiecznych poglądów z bardzo żywą inteligencją, sporą wiedzą i demagogiczną wręcz umiejętnością argumentowania własnego zdania.

