Posłanka Kinga Gajewska porównała sprawę zegarka posła Gawłowskiego do sprawy ministra Nowaka, ale miała problemy z wysłowieniem się. Internauci nie mieli dla niej litości.
Posłanka Kinga Gajewska porównała sprawę zegarka posła Gawłowskiego do sprawy ministra Nowaka, ale miała problemy z wysłowieniem się. Internauci nie mieli dla niej litości. Fot. Facebook / Kinga Gajewska

Posłanka Platformy Kinga Gajewska niczym popularny vloger próbowała przedstawić internautom szczegóły aresztowania Stanisława Gawłowskiego. Przy okazji posłanka wyjaśniła, na czym jej zdaniem polega absurdalność zarzutów stawianych przez prokuraturę sekretarzowi generalnemu PO. Internauci zwrócili uwagę na pewien szczegół wypowiedzi pani poseł.

REKLAMA
Zatrzymanie Stanisława Gawłowskiego, sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej, wzbudziło wielkie poruszenie. Politycy opozycji przekonują, że to, co spotkało jednego z ich kolegów, może tak naprawdę spotkać każdego Polaka, na którego rządzące PiS będzie szukać "haków". Posłanka Kinga Gajewska z Platformy na nagraniu na Facebooku próbowała zwrócić uwagę internautów na absurdalność zarzutów stawianych Gawłowskiemu przez prokuraturę.
Polityk przypomniała, że zarzut niezgłoszenia w oświadczeniu majątkowym Gawłowskiego drogiego zegarka przypomina sprawę sprzed lat, gdy z powodu zegarka funkcję w rządzie stracił jeden z ministrów PO. Chodzi oczywiście o ministra Nowaka. – Sławomira... Nie, nie Sławomira... Sławka Nowaka – plątała się w nagraniu Gajewska. Zresztą zdrabnianie imion to najwyraźniej cecha charakterystyczna wypowiedzi Kingi Gajewskiej, ponieważ Stanisław Gawłowski kilkukrotnie był "Staszkiem". Internauci, choć wielu wyraziło zaniepokojenie z powodu politycznego kontekstu aresztowania Gawłowskiego, słuchając wypowiedzi Gajewskiej byli co najmniej zaskoczeni formą jej wypowiedzi. Niektórzy jej wprost zarzucali, że jest nietrzeźwa.
Próbowaliśmy się skontaktować z posłanką, niestety nie odebrała telefonu od nas.