Każdy z nas spodziewa się, że może stać się obiektem podobnego ataku. Na pewno nikt z nas nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji, jak Stanisław Gawłowski, ale mamy świadomość, jak działa ta władza. Wiemy, że PiS potrafi posługiwać się organami ścigania, by utrwalać swoją władzę. Nie jest to jednak coś, co rodzi wśród nas panikę – mówi #TYLKONATEMAT posłanka Platformy Obywatelskiej Joanna Mucha.
To wszystko oczywiście się łączy. Nie mam wątpliwości, że Prawo i Sprawiedliwość miało informacje o tym, jakie są wyniki tego najnowszego sondażu z wyprzedzeniem... I było do przewidzenia, że kiedy pojawią się lepsze dla opozycji sondaże, zaczną się brutalne ataki polityczne. Byliśmy na to przygotowani. Przecież nie po to zrobili ten cały "ciąg technologiczny" podporządkowując sobie prokuraturę i sądy, by z tego nie skorzystać. Mamy teraz do czynienia z działaniami stricte politycznymi, które wynikają właśnie z tego, że opozycja zaczyna mieć szansę na pozbawienie PiS władzy.
Będziecie stali murem za Gawłowskim?
Oczywiście. Wielu posłów PO podpisało poręczenie za Stanisławem Gawłowskim. Przecież on sam zrzekł się immunitetu i deklarował gotowość stawienia się na każde wezwanie prokuratury. Jego zatrzymanie dowiodło, iż nie chodzi o wyjaśnienie sprawy. PiS potrzebne są "ładne obrazki" do mediów niegdyś publicznych, które można wykorzystać w celach propagandowych.
Pytam, bo w czasach Donalda Tuska problemy z politykami, na których padał cień podejrzeń, rozwiązywało się inaczej. Jak najszybciej rugowano ich z wielkiej polityki.
Owszem, ale wtedy mówiliśmy o rzeczywistych podejrzeniach. Było kilka takich sytuacji, gdzie okazało się, iż nawet politycy z pierwszego szeregu byli odsuwani ze swoich ról, bo padał na nich cień podejrzeń. Tylko, że wtedy to były uzasadnione zachowania, gdyż prokuratura i służby działały niezależnie. Przypominam, że przez długi czas CBA pozostawało pod kierownictwem osób, które wywodziły się ze środowiska naszych przeciwników politycznych. Teraz wszystko wygląda inaczej. Mamy do czynienia z sytuacją, w której zarzuty są stawiane na polityczne zlecenie.
Jest więc jakaś nerwowość w PO? Zastanawiacie się, kto będzie następny?
Każdy z nas spodziewa się, że może stać się obiektem podobnego ataku. Na pewno nikt z nas nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji, jak Stanisław Gawłowski, ale mamy świadomość, jak działa ta władza. Wiemy, że PiS potrafi posługiwać się organami ścigania, by utrwalać swoją władzę. Nie jest to jednak coś, co rodzi wśród nas panikę. Będziemy konsekwentnie pokazywać ludziom, o co chodzi. Tłumaczyć, że PiS w ten sposób próbuje utrzymać władzę.
Przejdźmy do tego bardziej "słodkiego" wątku. Sondaże zaczynają wam sprzyjać, ale czy nie jest tak, że jedynie korzystacie ze słabości "dobrej zmiany", a nie własnej siły?
Z całą pewnością głównym powodem tych zmian sondażowych jest obnażenie pazerności środowiska "dobrej zmiany". W Polakach utwierdza się przekonanie – uzasadnione – że ci ludzie poszli do polityki dla pieniędzy. Jednak wyraźnie widzimy też efekty konsolidacji opozycji, czyli procesu bardzo pożądanego przez wyborców. Tego oczekiwał nasz elektorat. Wie pan..., my też naprawdę ciężko pracujemy, by te sondaże się zmieniały. Objeżdżamy kraj, odbyliśmy już tysiące spotkań z Polakami, a przed nami kolejne.
Zaczynają was z Nowoczesną notować w sondażach jako koalicję, ale tak naprawdę daleko do jej prawdziwego sformalizowania. Liberalni wyborcy od miesięcy zastanawiają się więc, czy kiedyś się ostatecznie dogadacie. Jaką ma pani dla nich odpowiedź?
Mam wrażenie, że ten wstępny etap dogadania się mamy już za sobą. Zostały poczynione już konkretne ruchy...
Naprawdę? Nawet nie porozumieliście się jeszcze na wybory samorządowe w sprawie wspólnych kandydatów, a co tu dopiero mówić o wyborach do Sejmu i Senatu, na które prognozą jest ten najnowszy sondaż...
Trudno na kilka miesięcy przed wyborami mieć już wszystko ustalone. Jest na to jeszcze czas. Mam wrażenie, że udało nam się już porozumieć w większym stopniu niż można się tego było spodziewać. Ważny jest też fakt, iż do naszego porozumienia z Nowoczesną w niektórych regionach przyłączają się ludzie związani z lewicą. Konsolidacja całego środowiska demokratycznego naprawdę następuje. A reszta jest kwestią mądrości etapu. Jak na kilka miesięcy przed wyborami, jesteśmy w naprawdę dobrym miejscu jeśli chodzi o zjednoczenie opozycji.
Czyli wyborcy, którzy dziś zaczynają identyfikować się z tą koalicją zjednoczonej opozycji mogą być pewni, że tuż przed wyborami nie zostaną na lodzie? Nie będą musieli wybierać między konkurującą ze sobą opozycją lub zastanawiać się nad pozostaniem w domu?
Zadaje pan podobne pytanie...
Bo nie otrzymałem konkretnej odpowiedzi. A wiem, że moi czytelnicy jej oczekują.
Zapewniam ich więc, że naprawdę zrobimy wszystko, by taką bardzo dobrą ofertę dla nich na wybory przygotować.