Od maja kancelarie prawnicze w całej Polsce zarzucane są wnioskami o pomoc w przekształcaniu spółek - w komandytowo-akcyjne. Po co? Żeby płacić mniej podatków. Albo w ogóle nie płacić podatków. A wszystko to dzięki ustaleniom ministerstwa finansów.
Niestety, przepis ten mogą zastosować tylko przedsiębiorcy, i to też niektórzy – bo nie wszystkim się to opłaca. Ale nie da się ukryć, że resort Jacka Rostowskiego właśnie stworzył maszynę, która pozwala mądrym biznesmenom na niepłacenie podatków i zatrzymywanie pieniędzy w firmie.
Wbrew pozorom nie jest to jednak sytuacja, w której politycy świadomie pozbawili budżet dochodu – a jedynie wprowadzili ułatwienie dla przedsiębiorców. Dzięki nim zmniejszą się, co prawda, wpływy do budżetu z podatków dochodowych, ale w minimalnym stopniu. Zwiększy się za to obrót pieniędzmi i – miejmy nadzieję – liczba inwestycji.
Na czym to polega
Wszystko przez interpretację ogólną ministerstwa, która reguluje kwestię opodatkowania w spółkach komandytowo-akcyjnych. Takie spółki bowiem, same w sobie, nie płacą podatków od dochodu – robią to w nich wyłącznie akcjonariusze. Do tej pory akcjonariusze płacili podatek dochodowy od swojej części miesięcznego dochodu spółki.
Teraz zaś, dzięki interpretacji, akcjonariusze nie będą płacić od przypadającej im, wedle udziałów, części zysku wypracowanego przez firmę co miesiąc, a od dywidendy wypłacanej przez spółkę. Oczywiście, dywidenda może zostać wypłacona lub nie – zależy to od decyzji władz spółki, tak samo jak wysokość ewentualnej dywidendy. – Dzięki tej interpretacji spółki komandytowo-akcyjne stają się, upraszczając, wehikułem, który nie płaci na bieżąco podatków od dochodów – mówi nam Michał Musielak, partner w kancelarii podatkowej Arena Tax.
Wieczna, podatkowa sielanka?
Ten "raj podatkowy" dla niektórych spółek może jednak szybko się skończyć – już w 2013 roku. Resort Rostowskiego jeszcze nie zdecydował, czy taką regulację
podtrzymać i postawić na rozwój przedsiębiorczości czy ją zamknąć i wrócić do bezpośrednich wpływów z podatków dochodowych.
– Teraz prawdopodobnie Ministerstwo Finansów zastanawia się co z tym dalej robić. Albo zamknie tę możliwość, zmieniając przepisy, albo zostawi i potraktuje jako bufor dla przedsiębiorców na trudny 2013 rok i może następne lata – wyjaśnia Michał Musielak. Byłoby to pożądane przez przedsiębiorców, bo ekonomiści dość zgodnie przewidują iż 2013 rok będzie jednym z najtrudniejszych od kiedy trwa kryzys.
Państwo może zarobić
Jak jednak zaznacza nasz rozmówca, nie należy się spodziewać, że nagle wszyscy przedsiębiorcy zmienią typ działalności i odejdą od płacenia podatków. – Nawet jeśli ministerstwo nie zmieni przepisów podatkowych i pozostawi w mocy tę interpretację, to i tak nie wszystkim spółkom opłaca się przekształcenie w SKA, więc nie będzie tak, że nagle wszystkie firmy przestają płacić podatki – zapewnia Musielak.
Strata części wpływów z podatków dochodów nie wpłynie jednak znacząco na budżet państwa, bo jego głównym źródłem dochodów podatek VAT. W 2012 ma on stanowić 45 proc. budżetu, dalej jest akcyza – 22 proc. i dopiero PIT oraz CIT – kolejno 14 i 10 proc.
Poza tym, te spółki, które skorzystają z majowej interpretacji i nie będą, na przykład, wypłacać sobie dywidend – a tym samym nie płacić podatków – i tak przyczynią się do polepszenia sytuacji gospodarczej. – Te spółki będą obracać pieniędzmi, inwestować i tym samym przyczynią się do zniwelowania spadku PKB – podkreśla Musielak. Opinię tę potwierdza mecenas Jacek Świeca, ekspert ds. prawa gospodarczego z Business Centre Club: – Każda zmiana korzystna dla przedsiębiorców korzystna jest też dla państwa. To przedsiębiorcy stymulują gospodarkę i ją rozwijają.
Po cichu, tyłem
Wiedzą to sami przedsiębiorcy, którzy dość często narzekają na skomplikowane, polskie prawo i fakt, że utrudnia im się życie. Majowa interpretacja najzwyczajniej w świecie
ułatwiła im życie. – Gdyby chcieć wprowadzić jakieś inne, podobne ułatwienia czy zachęty dla przedsiębiorców na czas oczekiwanego kryzysu, na poziomie ustawy, to mogłoby to być problematyczne: zaczęłyby się dyskusje, opozycja mogłaby się nie zgadzać i tak dalej – tłumaczy Michał Musielak.
To ułatwienie sprawiło, że przedsiębiorcy dość licznie korzystają z podatkowego udogodnienia i decydują się na przekształcenia spółek w komandytowo-akcyjne. Jak zdradza nam anonimowo pracownik jednej z warszawskich kancelarii prawniczych, od maja znacznie wzrosło zainteresowanie przekształceniami w taki rodzaj spółek.
Trend czy wyjątki?
Mimo to, zdaniem mecenasa Jacka Świecy, o trendzie jeszcze nie może być mowy. – Prowadzimy różne spółki i jeszcze nie zauważyłem takiej tendencji – mówi nam ekspert BCC.
Warto jednak zaznaczyć, że od zainteresowania do czynu daleka droga. Nie wszyscy decydują się na zmianę, bo nie wszystkim się to opłaca. Nasz anonimowy informator przyznaje jednak, że w czerwcu i lipcu miał już kilkunastu klientów, których interesowały nowe przepisy prawne i spółki komandytowo-akcyjne. – Zazwyczaj byli to przedstawiciele średnich przedsiębiorstw, którzy chcieli przestać płacić daninę państwu i zacząć móc inwestować w biznes więcej pieniędzy – opowiada prawnik. Czyżby więc pierwszy krok rządu na drodze do uczynienia z Polski raju dla inwestorów?
Teraz prawdopodobnie Ministerstwo Finansów zastanawia się co z tym dalej robić. Albo zamknie tę możliwość, zmieniając przepisy, albo zostawi i potraktuje jako bufor dla przedsiębiorców na trudny 2013 rok i może następne lata.
Michał Musielak
Ekspert podatkowy
Gdyby chcieć wprowadzić jakieś inne, podobne ułatwienia czy zachęty dla przedsiębiorców na czas oczekiwanego kryzysu, na poziomie ustawy, to mogłoby to być problematyczne: zaczęłyby się dyskusje, opozycja mogłaby się nie zgadzać i tak dalej.