Razem chodziły na marsze, gdy przyszło walczyć o prawa kobiet. Organizowały fora dyskusyjne, debaty, drukowały ulotki pod wspólnym szyldem Dziewuchy Dziewuchom. Chyba żadna z zaangażowanych w działalność Dziewuch feministek nie spodziewała się, że przyjdzie im zawalczyć także przeciw sobie. Wszystko przez to, że jedna z nich - Agata Maciejewska, postanowiła zarejestrować nazwę ruchu społecznego jako znak towarowy w Urzędzie Patentowym
Na początku trzeba zaznaczyć, że regionalnych ośrodków Dziewuch jest multum. Nie tylko w samej Polsce. Feministki skupiały się pod szyldem Dziewuchy Dziewuchom również w tak dużych europejskich ośrodkach jak Berlin czy Londyn. Aktywistki nie wyobrażają sobie, by skutkiem działań Agaty Maciejewskiej miałyby porzucić towarzyszący im od przeszło dwóch lat slogan.
Zresztą slogan to chyba za słabe określenie, by opisać skalę zjawiska. Kiedy w kwietniu 2016 roku wychodziły na ulice, bronić praw kobiet, wsparcie Dziewuchom deklarowały takie osobistości jak Milla Jovovich, Anja Rubik czy Juliette Binoche. W działalność ruchu społecznego włączały się tysiące działaczy i działaczek. Było ich widać na marszach idących w obronie praw kobiet. Nie brakowało ich też w lokalnych ośrodkach, gdzie w swoich akcjach uświadamiali ludzi, jak ważna jest dyskusja o wolności wyboru. Teraz wiele aktywistek może stracić prawo do używania nazwy Dziewuchy Dziewuchom.
– Będziemy dążyły do sytuacji, w której nazwa będzie mogła być używana. Wszystkie jesteśmy Dziewuchami - to jest ruch społeczny, a nie marka – mówi naTemat Aleksandra Knapik, członkini zarządu Stowarzyszenia Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom. – Pracowały na to aktywistki i każda osoba, która przychodziła na protesty i wspierała walkę o prawa kobiet. Nie możemy pozwolić, aby ten dorobek tysięcy ludzi został zamieniony w logo na koszulki czy kubki – podkreśla.
Nazwa Dziewuchy Dziewuchom rzeczywiście została wymyślona przez Agatę Maciejewską. Feministki nigdy temu nie zaprzeczały. To na czym im najbardziej zależy to utrzymanie hasła dla całego ruchu społecznego. Po wyborze Maciejewskiej czują się tak, jakby pozbawiono je wspólnego okrycia.
– Nigdy nie kwestionowałyśmy tego, że to Pani Agata Maciejewska wymyśliła nazwę Dziewuchy Dziewuchom – podkreśla Aleksandra Knapik. – Jednak uważamy, że ta własność intelektualna powinna zostać zarejestrowana jako nazwa stowarzyszenia, te próby były podejmowane. Chciałyśmy chronić nazwę przed próbami podszywania się pod Dziewuchy Dziewuchom, czy innymi szkodliwymi dla nas praktykami. Niestety, Pani Maciejewska zarejestrowała ją tylko dla siebie. Chce ją skomercjalizować i zarabiać na niej – dodaje.
Dziewczyny z Łodzi od 8 lutego 2018 roku figurują jako stowarzyszenie w Krajowym Rejestrze Sądowym. Aktywistki z Trójmiasta w ewidencji stowarzyszeń zwykłych są od listopada ubiegłego roku. Feministki z innych ośrodków nie mają jednak tego komfortu.
– W czwartek do regionalnych grup Dziewuch na Facebooku została skierowana prośba o zmianę nazwy wszystkich kanałów komunikacji w związku z łamaniem prawa własności intelektualnej. Grupy dostały 48 h na zmianę. W przeciwnym wypadku Facebook miał je usuwać – mówi naTemat działaczka łódzkiego stowarzyszenia. – Najgorsze jest to, że wszystkie aktywistki z takich ośrodków jak nasza Łódź, Trójmiasto, Warszawa, Sieradz, Londyn czy Berlin nie będą mogły prowadzić paneli dyskusyjnych, debat, produkować materiałów jak ulotki czy broszury, czy prowadzić innej działalności pod szyldem Dziewuchy Dziewuchom – martwi się nasza rozmówczyni.
Kobiety mają żal również do Katarzyny von Aleksandrowitsch, która wspólnie z Maciejewską była administratorką grupy Dziewuchy Dziewuchom. Zarzuty płynęły również w kierunku Joanny Filipczak-Zaród. Kobieta wydała jednak oświadczenie na Facebooku, w którym odcina się od stawianych jej zarzutów.
Wniosek Maciejewskiej o zastrzeżenie nazwy towarowej wpłynął do urzędu patentowego w sierpniu ubiegłego roku. Jedna z warszawskich Dziewuch znalazła go jesienią 2017. Od tamtej pory współpracowały z Kancelarią Prawną PATPOL, by nawiązać próbę mediacji z Agatą Maciejewską. Mimo telefonów i wysyłanych listów nie doszło do porozumienia.
– Kancelaria prawna pomagała nam zebrać właściwą dokumentację, którą dwukrotnie złożyłyśmy do Urzędu Patentowego w celu wstrzymania rejestracji. Niestety Urząd Patentowy nie uznał naszych uwag i nie udało nam się zatrzymać procesu udzielenia ochrony na znak towarowy – mówi naTemat Izabela Możdrzeń z warszawskiego ośrodka Dziewuch. – Mimo że ochrona nazwy towarowej prawdopodobne została już przyznana Pani Agacie Maciejewskiej - tak podają nasze źródła - nie zatrzymujemy się. Po uprawomocnieniu się decyzji urzędu Warszawskie Dziewuchy Dziewuchom złożą wniosek o jej unieważnienie. Podobnie jak wiele innych ośrodków Dziewuch z innych grup lokalnych w Polsce. Spodziewamy się, że do urzędu może wpłynąć wiele podobnych wniosków – zapowiada.
Kontaktowaliśmy się z kancelarią PATPOL. Kancelaria nie chciała udzielić nam odpowiedzi, co do podjętych działań.
Poprosiliśmy o wypowiedź również Katarzynę von Aleksandrowitsch, jedną z kobiet, która wspiera działania Agaty Maciejewskiej. Ta jednak odrzuciła propozycję rozmowy, odpowiadając że w stosownym czasie ukaże się odpowiednie oświadczenie. Z bohaterką całego zamieszania też nie udało nam się skontaktować.