Jarosław Kaczyński podczas uroczystego przekazania bibliotece narodowej dzieł Zbigniewa Herberta w grudniu 2006 roku.
Jarosław Kaczyński podczas uroczystego przekazania bibliotece narodowej dzieł Zbigniewa Herberta w grudniu 2006 roku. Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta
Reklama.
W niedawnym wywiadzie dla "Polska The Times" Jarosław Gowin wypowiadał się na temat trudnych chwil, jakie przechodzi ostatnio Prawo i Sprawiedliwość. Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego zaproponował też rozwiązanie na poprawę kondycji partii. Jest nim ponowne objęcie przez Jarosława Kaczyńskiego stanowiska, które obecnie piastuje Mateusz Morawiecki. Dodał, że jeśli partia wygra wybory w 2019 roku, to koniecznością będzie powrócenie do tego zagadnienia, bowiem w jego mniemaniu obecne rozwiązanie nie jest optymalne.
Premier w latach 2006-2007
Jak doskonale wiadomo, Jarosław Kaczyński był już kiedyś premierem, ale jego rząd, który powołał w lipcu 2006 roku prezydent Lech Kaczyński nie dość, że nie trwał długo, to jeszcze był naznaczony przez niemałe kryzysy. Pierwszym z nich było złożenie wniosku o odwołanie ze stanowiska ministra rolnictwa i rozwoju wsi Andrzeja Leppera we wrześniu tamtego roku. Z tego powodu partię koalicyjną Samoobrony opuściła część działaczy, co miało później swoje reperkusje m.in. z aferą związaną z propozycjami pozostania w koalicji dla Renaty Berger. Lepper został przywrócony na swoje stanowisko w październiku 2016 roku.
Rząd Jarosława Kaczyńskiego ponownie wszedł w fazę kryzysu w lipcu 2017 roku, gdy Lech Kaczyński odwołał Andrzeja Leppera z funkcji wicepremiera w związku z aferą korupcyjną wykrytą przez CBA. Wszystko ostatecznie doprowadziło do tego, że Kaczyński zerwał w sierpniu 2007 roku umowę koalicyjną PiS-Samoobrona-LPR oraz wysłał wniosek do prezydenta, który zdymisjonował m.in. ministra Romana Giertycha z LPR oraz Annę Kalatę z Samoobrony. Kaczyński podał 5 listopada 2007 roku Radę Ministrów do dymisji. Zaprzysiężenie nowego składu odbyło się 16 listopada 2007 roku.
Jakim premierem był Jarosław Kaczyński?
W wywiadzie udzielonym "Newsweekowi" Roman Giertych wyznał, że Jarosław Kaczyński jako premier był bardzo pracowity i niezwykle gadatliwy. – Przychodził około godziny 9:00 i pracował do bardzo późna, po 14 godzin. Rozmowy koalicyjne skończyliśmy ok. 2:00 nad ranem. Trwały siedem godzin non stop. Normą były spotkania o północy, żeby coś uzgodnić. On zawsze był gadułą, więc często spotkania trwały dłużej – powiedział.
Giertych dodał także, że wykształcenie prawnicze prezesa PiS decydowało o tym, że najbardziej interesował się kwestiami związanymi z prokuraturą. – On ma do tego zacięcie. Interesował się śledztwami, reformą instytucji. W sprawie seksafery znał najdrobniejsze szczegóły – oznajmił Giertych. Były wicepremier w rządzie PiS-LPR-Samoobrona dodał także, że nigdy mu nie wierzył, bo zaczął widzieć, "że Kaczyński chce budować dyktaturę jak na Białorusi".