Beata Szydło wystąpiła w programie "Kwadrans polityczny" TVP1, gdzie wypowiedziała się w na temat chorego Alfiego Evansa. Zapowiedziała, że w sprawie chłopca zainterweniuje polski rząd. – To jest niewyobrażalne. U nas w Polsce ludzie nie są w stanie sobie wyobrazić, że rodzice nie mogą decydować o życiu dziecka – stwierdziła Beata Szydło w "Kwadransie politycznym", kiedy zapytano ją o sprawę walki rodziców z Wielkiej Brytanii o leczenie syna.
Była premier przekonywała, że sprawą Alfiego Evansa powinna zająć się Komisja Europejska, a nawet sam Donald Tusk. – Nie możemy bezradnie patrzeć na śmierć dziecka – przekonywała Beata Szydło. Zaznaczyła, że o problemie porozmawia z ministrami. – Zaproponuję ministrom na posiedzeniu rządu, abyśmy zaoferowali pomoc rodzicom Alfiego, ale też może zwrócili uwagę opinii publicznej w Europie i w Wielkiej Brytanii na to nieszczęście, które w tej chwili rozgrywa się na naszych oczach. Ktoś może powiedzieć, że to tylko pusty gest, ale powinniśmy tworzyć grupę wsparcia, póki Alfie żyje. To dziecko walczy i chce żyć, skoro oddycha po odłączeniu od aparatury. Powinniśmy – my, Europejczycy – mówić o tym głośno – dodawała członkini Prawa i Sprawiedliwości.
Według wielu osób komentujących na Twitterze wypowiedź byłej premier, słowa Beaty Szydło nabierają innego wymiaru, kiedy przypomnimy sobie jej niedawne wypowiedzi. Szydło udzieliła bowiem wywiadu na antenie RMF FM, w którym zaapelowała do protestujących matek niepełnosprawnych o zaprzestanie dalszego strajku. – Proszę, by rodzice uwierzyli premierowi Morawieckiemu i minister Rafalskiej, którzy przyjechali z konkretną propozycją. Ustawa zostanie zgodnie z zapowiedzią przedłożona. Proszę o zaufanie i proszę, aby rodzicie wrócili do domu – nakłaniała Beata Szydło. Od tych deklaracji upłynęło kilka dni, a niepełnosprawni twierdzą dziś, że zostali politycznie wykorzystani przez rząd.
Dramat Alfiego Evansa i jego rodziców
Przypomnijmy, że Alfie Evans przebywa w Alder Hey Children’s Hospital w Liverpoolu od grudnia 2016 r. Cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną dotychczas chorobę neurologiczną. O odłączenie chłopca od aparatury podtrzymującej życie wnioskowali – wbrew woli rodziców chłopczyka – lekarze. W brytyjskim prawie wygląda to tak, że to medycy występują przed sądem jako reprezentanci interesu dziecka, który nie zawsze musi być zbieżny z opinią rodziców. Ci zaś wyczerpali wszelkie możliwości prawne, walcząc o swoje dziecko.
Sąd wydał wówczas orzeczenie, w którym stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie odłączenie niespełna 2-letniego chłopczyka od aparatury podtrzymującej życie. Rodzice nie poddawali się, tata Evansa był nawet u papieża. Interwencja Franciszka sprawiła, że chłopczykowi w trybie pilnym nadano obywatelstwo włoskie i specjalną wizę dyplomatyczną. Słynny rzymski szpital Bambino Gesu zobowiązał się, że podejmie walkę o życie chłopca.
Walka trwa
W ostatnich godzinach zapadły jednak dwie decyzje niezgodne z wolą rodziców. Mały Alfie został odłączony od aparatury medycznej podtrzymującej funkcje życiowe. I choć lekarze wcześniej twierdzili, że dziecko nie jest w stanie przeżyć bez tych urządzeń, to ojciec 2-laka informował, że po dziesięciu godzinach od wyłączenia maszyn syn nadal sam podtrzymywał oddech. Sąd rodzinny w Manchesterze nie zgodził się na transport dziecka do Włoch.