Wygląda na to Krzysztof Rutkowski przekroczył kolejną granicę. Postanowił tym razem, że wylansuje się na tragedii dwuletniego Alfiego Evansa. Detektyw napisał, że ojciec chłopca – trzymajcie się mocno – poprosił go o pomoc, a jego "agenci szykują się właśnie do wyjazdu na lotnisko". Najzabawniejsze (a może najsmutniejsze) jest to, że fani Rutkowskiego "połknęli" wszystko jak młode pelikany.
"Ojciec umierającego w Wielkiej Brytanii chłopca –
Alfiego Evansa poprosił mnie o pomoc w przywiezieniu dziecka do Włoch. Moi Agenci szykują się właśnie do wyjazdu na lotnisko gdzie polecą do Liverpoolu. Sprawa jest bardzo skomplikowana i mocno nagłośniona, ale z całego serca wierzę, że uda się bezpośrednio lub pośrednio wpłynąć na decyzję władz jak i samego szpitala. W tej kwestii trzeba zrobić wszystko..." – powiadomił na Facebooku
Krzysztof Rutkowski. Krytyczne głosy pod postem to margines. Dominują pochlebne opinie i głosy wsparcia dla "detektywa".
Nieznaczny procent komentujących dostrzegł, że "detektywowi" chodzi wyłącznie o lans i robienie wokół siebie szumu. "Pffff, a od kiedy to Panie Rutkowski zajmujecie się transportem medycznym? Kolejna próba lansu na tragedii innych" – skomentował internauta. "No trzymajcie mnie, bo jeb**e. Zobaczył, że jest rozgłos i się pojawił. Kiedy nie wnosząca nic do sprawy konferencja prasowa? Żal, człowieku. Sam masz syna i lansujesz się ma cudzym nieszczęściu w tym momencie. Papież nie może, Rutkowski już tak...". – dodawał inny użytkownik Facebooka. "Nieważne, co i jak, ważne, że jest znów lans! Kwadratowa gęba znów zabłyśnie w TV. Nowa czapka, skóra itp. Już widzę, jak wdziera się do szpitala w UK, obezwładnia policjantów... Ehhhh, dno i wodorosty" – wbił szpilę kolejny komentujący.
Tyle że wielu, którzy przejmują się losami Alfiego, wzięło
na poważnie słowa Rutkowskiego. "Niech Pan działa. Wszystko jest możliwe, wszystko jest do zrobienia" – czytamy. "Każdy ruch zrobiony w celu wywiezienia dziecka będzie czymś naprawdę wielkim. A już nie mówię, gdy to by się udało zrobić, to będzie coś pięknego i na pewno Bóg wynagrodzi to Panu". "Trzymam kciuki! Bóg Panu wynagrodzi!" – pada inny głos. "Proszę przeprowadzić szturm na szpital. Gdybym miała możliwość tam być, to nie zważałabym na żadne konsekwencje! Zabierzcie go stamtąd, nawet jeśli trzeba będzie zrobić to siłą!" – przekonywała dotknięta historią Alfiego internautka. Taktyka Rutkowskiego, choć wielce prymitywna, okazała się skuteczna.