Humanitarnie działające państwo może nie wypuszczać żaglowców w rejsy dookoła świata z okazji 100-lecia swojej niepodległości, ale pieniądze na godne życie osób niepełnosprawnych musi znajdować. Jan Paweł II mówił, że o państwie świadczy to, jak troszczy się ono o najsłabszych. Jakie świadectwo daje więc nasz rząd...? Nie mogę być pod Sejmem osobiście z wielu powodów, także zdrowotnych, ale niezwykle mnie to wszystko porusza. Ponieważ widzę, że dzieje się niesprawiedliwość – mówi #TYLKONATEMAT Janina Ochojska.
Napisała pani na Twitterze apel do premiera Morawieckiego o empatię i pomoc dla osób niepełnosprawnych. Nie obawiała się pani automatycznego zaliczenia do tzw. "totalnej opozycji"?
Moje 62 lata niepełnosprawności chyba usprawiedliwiają taki apel. W przeciwieństwie do wielu innych komentujących, ja wiem, jaka jest cena niepełnosprawności. Moje szczęście w tym wszystkim polega na tym, że mogę pracować, zarabiać na siebie i nie muszę korzystać z zasiłku. Gdybym do korzystania z niego była zmuszona, to na pewno już bym nie chodziła. Bo nie miałabym pieniędzy na opłacanie prywatnej rehabilitacji.
Dobra rehabilitacja sporo kosztuje, a osobie z pierwszą grupą inwalidzką – takiej, jak ja – należy się od państwa tylko dziesięć rehabilitacji na pół roku. W moim przypadku to nie pozwoliłoby na utrzymanie sprawności. I tak samo jest z osobami protestującymi w Sejmie. To osoby, które odpowiednich ćwiczeń wymagają właściwie codziennie, by utrzymać się przy takiej sprawności, w jakiej ich widzimy.
Pojąć w pełni sytuację osoby niepełnosprawnej trudno jest po prostu ludziom pełnosprawnym. Niepełnosprawność jednak trzeba w pewien sposób przeżyć, by ją zrozumieć. Wie pan, ja mam na przykład wielu serdecznych przyjaciół, którzy zapraszają mnie gdzieś i mówią: "tam nie ma żadnych schodów". Po czym na miejscu okazuje się, że jest kilka schodków. Dla nich to coś zupełnie niezauważalnego, a dla mnie to poważna bariera.
Tylko sami niepełnosprawni lub ich rodziny postrzegają pełen obraz. U innych niezbędna jest więc empatia. Szczególnie u ludzi, którzy chcą rządzić krajem, czyli także decydować o życiu innych osób. U nich tej empatii musi być wyjątkowo dużo. Gdyby członkowie rządu przeżyli w rodzinie osoby niepełnosprawnej choć jeden dzień, zobaczyliby, ile to kosztuje zarówno – wysiłku, jak i pieniędzy.
Może wtedy zrozumieliby, co czują osoby, którym niepełnosprawność nawet nie pozwala marzyć o podjęciu pracy, a najpóźniej po 25. roku życia obcinane są im środki na życie. Jakby za karę, że za długo żyją...
Niestety nie. To jest podejście absolutnie niehumanitarne. Ludzi, którym i tak jest trudno z powodu niepełnosprawności, zmuszanych do pokonywania barier, bólu i przeżywania często po prostu upokarzających sytuacji, dodatkowo upokarza się tym, że znowu muszą w Sejmie "żebrać", by przeżyć. I mówi się im, że pieniędzy nie ma. Na to środki muszą się znaleźć!
Humanitarnie działające państwo może nie wypuszczać żaglowców w rejsy dookoła świata z okazji 100-lecia swojej niepodległości, ale pieniądze na godne życie osób niepełnosprawnych musi znajdować. Jan Paweł II mówił, że o państwie świadczy to, jak troszczy się ono o najsłabszych. Jakie świadectwo daje więc nasz rząd...? Nie mogę być pod Sejmem osobiście z wielu powodów, także zdrowotnych, ale niezwykle mnie to wszystko porusza. Ponieważ widzę, że dzieje się niesprawiedliwość.
Mamy jednak program Dostępność+, w kontekście którego rząd zapowiada, że usunięte zostaną liczne bariery ograniczające niepełnosprawnych Polaków. Na przykład te kilka schodków, o których pani wspominała. I sympatycy partii rządzącej mówią, że to dla niepełnosprawnych wędka zamiast ryby...
Znoszenie wszelkich barier ograniczających osoby niepełnosprawne jest oczywiście bardzo ważne. I wiele się w tej kwestii w Polsce zmienia, choć niestety nie zawsze dzieje się to mądrze. Nie da się jedna ukryć, że od upadku PRL wiele barier architektonicznych i społecznych zniknęło. Dobrze też, że jest wola walki z kolejnymi.
Jednak tego typu działania pozwalają jedynie na rozwiązywanie części problemów. Na przykład znoszenie barier architektonicznych pomaga wyjść z domu, ale nie rozwiązuje problemów osób niepełnosprawnych takich, jak na przykład te, które uczestniczą w proteście na sejmowym korytarzu. To nie są rozwiązania dla osób, którym komisja lekarska nawet nie pozwoliłaby na podjęcie pracy. Nie sprawi to, iż będą one mogły łatwiej się utrzymać i walczyć o zdrowie.
Nawet nie chcę tego komentować... Ale tak sobie myślę, co by to było, gdybym urodziła się w tych czasach. Bo urodziłam się w PRL, w bardzo biednej rodzinie, a jak miałam roczek zachorowałam na polio. I mimo tego, że moi rodzice nie mieli pieniędzy, przeszłam całe skomplikowane leczenie, liczne operacje i mnóstwo rehabilitacji. Dostałam to wszystko od państwa. Bynajmniej nie twierdzę, że "za komuny było lepiej", ale prawda jest taka, że wówczas osoby niepełnosprawne na taką pomoc mogły liczyć.
A gdybym urodziła się teraz i zachorowała? To pewnie nie miałabym szans na uzyskanie choćby podstawowej sprawności, a moi rodzice z czasem zostaliby zmuszeni do oddania mnie do jakiegoś ośrodka. Bo po prostu nie byłoby ich stać na leczenie i rehabilitacje.
Każdy, kto zabiera głos w sprawie obecnych protestów, natychmiast słyszy pytanie "a co robiłeś/robiłaś w 2014?". Uprzedźmy więc je i od razu dajmy odpowiedź...
Nie pamiętam, co dokładnie wtedy robiłam, ale zapewniam, że nie milczałam. Przypominam sobie, że także wtedy media prosiły mnie o komentarze. Na co dzień zajmuję się jednak inną tematyką, a w takich nadzwyczajnych sytuacjach wypowiadam się w sprawie osób niepełnosprawnych z dwóch względów.
Po pierwsze, mam własne doświadczenia z niepełnosprawnością. Po drugie, wychodzę z założenia, że jestem osobą publiczną, więc czasem mam nie tylko prawo, ale i obowiązek zabrać głos. Chcę też podkreślić, że moje apele nie są skierowane przeciwko temu czy innemu rządowi. To po prostu wołanie do władzy o opamiętanie.
*Janina Ochojska – założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej, w PRL członkini "Solidarności" zajmująca się dystrybucją wydawnictw drugiego obiegu oraz pomocą rodzinom osób represjonowanych przez komunistyczny reżim gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Absolwentka astronomii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Odznaką Honorową Bene Merito, francuską Legią Honorową, Orderem Kościoła katolickiego Ecce Homo oraz Orderem Uśmiechu.