Postulaty osób protestujących w Sejmie nie zostały w całości uwzględnione, a okupowanie sejmowych korytarzy przez rodziców osób niepełnosprawnych i ich dzieci nie skończyło się. Choć w tej sprawie nie ma jeszcze porozumienia, politycy PiS dostali tajną instrukcję w sprawie protestu. Mają mówić, jak wiele zrobili w sprawie niepełnosprawnych już do tej pory – podaje "Super Express".
"Super Express" dotarł do tajnej instrukcji, jaką mieli dostać politycy Prawa i Sprawiedliwości. Dotyczy ona trwającego w Sejmie protestu rodziców osób niepełnosprawnych, który ciągnie się już od 18 kwietnia. Protestujący nie uznali ostatniej, piątkowej propozycji rządu. Opiekunowie nie przystali na proponowany przez Justynę Kopcińską dodatek rehabilitacyjny w wysokości 500 zł. To uposażenie w postaci pieluchomajtek i podobnych artykułów medycznych. Protestujący podkreślają natomiast, że zależy im na "żywej gotówce".
Brak porozumienia na linii protestujący-rząd nie przeszkodził PiS w przygotowaniu tajnej instrukcji w sprawie kryzysu w Sejmie. Jak podaje "Super Express", politycy Prawa i Sprawiedliwości mają podkreślać, jak wiele zdołali dotychczas zrobić na rzecz niepełnosprawnych.
– Rząd PiS, jak żaden inny rząd od 30 lat, jednak w stronę niepełnosprawnych patrzy i stara się pomóc, co niekoniecznie oznacza, że z dnia na dzień, a nawet po 2,5 roku naszych rządów każdy postulat można spełnić i rozwiązać wszystkie problemy. Trzeba pomagać i my po kolei w różnych aspektach staramy się to robić, natomiast postawa niepełnosprawnych "wszystko albo nic" jest postawą trudną. Ale nie da się wszystkiego zrobić w jednym momencie – jeden z posłów PiS przytaczał "Super Expressowi" fragment instrukcji.
W praktyce wygląda to tak, jak mogliśmy usłyszeć w trakcie wypowiedzi Michała Dworczyka, szefa kancelarii premiera dla TVN24. – Nadal prowadzimy dialog, dlatego że traktujemy po partnersku wszystkich, też osoby niepełnosprawne. Po 2,5 roku pracy rząd nie jest w stanie rozwiązać wszystkich problemów. (...) O 3 mld wzrosły nakłady na osoby niepełnosprawne, trudno nam zarzucić, że nic w tej kwestii nie robimy – mówił wówczas Dworczyk.