Burza wokół słów burmistrza Jersey City Stevena Fulopa skierowanych w stronę marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego oraz jego planów przeniesienia Pomnika Katyńskiego wciąż trwa. Teraz o całej sprawie wypowiedział się prezes IPN Jarosław Szarek, który w poniedziałek zaapelował do Polonii w USA, by nie oddawała swojego głosu na Fulopa i jego partię.
– W tym momencie konieczna jest aktywność Polonii amerykańskiej. To, czy ten pomnik zostanie w tym miejscu, i w tym momencie to jest taki papierek lakmusowy tego, czy państwo polskie jest państwem poważnym – powiedział dziennikarzom Jarosław Szarek zaraz po poniedziałkowej konferencji poświęconej sądowej rehabilitacji ks. Antoniego Słomkowskiego.
– Myślę, że można prowadzić negocjacje, można prowadzić rozmowy, ale żeby prowadzić negocjacje, to potrzebne są argumenty. Jeżeli to jest kwestia polityczna, to jest potrzebny argument polityczny. Argument siły, a takim argumentem w systemie parlamentarnym jest kartka wyborcza. Myślę, że tutaj potrzebny jest zdecydowany głos Polonii amerykańskiej. Ani jednego polskiego głosu na pana burmistrza, na środowisko, na partię, którą reprezentuje – kontynuował Szarek.
Prezes IPN wypowiedział się także o bezpośrednim ataku Stevena Fulopa na Stanisława Karczewskiego, po tym jak marszałek Senatu skrytykował plany władz New Jersey. Fulop nazwał Karczewskiego m.in. antysemitą. – To jest bezprzykładny atak na marszałka Senatu Rzeczypospolitej, czyli tym samym na państwo polskie – oznajmił.
Pomnik Katyński i wpadka kandydata na prezydenta Warszawy
Przypomnijmy, że Pomnik Katyński znajduje się w Jersey City, w stanie New Jersey. Burmistrz Fulop poinformował tydzień temu, że na terenie, w którym stoi monument ma powstać park. Z tego powodu pomnik zostanie przeniesiony i przez jakiś czas przechowany w Departamencie Prac Publicznych. Informacja nie spodobała się lokalnej Polonii oraz władzom w Warszawie.
Sprawa z pomnikiem Katyńskim budzi ogromne emocje i w jednym przypadku doprowadziła do poważnej wpadki znanego polityka. Chodzi o Rafała Trzaskowskiego, kandydata PO na prezydenta Warszawy, który zapytany przez dziennikarza Radia Zet Konrada Piaseckiego o całą sprawę, nie mial pojęcia, o czym mówi prowadzący. – Mówiąc zupełnie wprost – nie znam sprawy – przekonywał na antenie Trzaskowski. – Niemożliwe. Nie zna pan? – zapytał wówczas z niedowierzaniem Piasecki i zaczął wyjaśniać, o co chodzi w sprawie. Wielu obserwatorom sprawa wydała się o tyle dziwna, bowiem Trzaskowski jest w Gabinecie Cieni jest specjalistą od spraw zagranicznych.