
Beata Szydło jako szefowa rządu znana była ze swoich niedociągnięć związanych ze znajomością języka angielskiego, którym była zmuszona władać z racji swojego ważnego stanowiska. Doprowadzało to nie tylko do językowych wpadek, co dość dziwnych sytuacji mówienia po polsku do… premier Wielkiej Brytanii Theresy May, choć angielskiego uczyła się wtedy od dłuższego czasu.
REKLAMA
Jeszcze w 2016 roku Beata Szydło zachwalała na konferencji prasowej umiejętności językowe prezydenta Andrzeja Dudy. – Ja na pewno nie mówię po angielsku lepiej – stwierdziła wówczas. Na pytanie dziennikarzy, czy uczy się jakiegoś języka, była premier odpowiedziała, że zna francuski i angielski w takim stopniu, żeby spokojnie mogła wykonywać obowiązki.
– Pani premier nieźle sobie radzi, jeśli chodzi o język angielski i w bezpośrednich relacjach z politykami, którzy do nas przyjeżdżają wielokrotnie w tym języku się porozumiewa (...) Pani premier korzysta czasami ze wsparcia, oczywiście w tym zakresie również – zapewniał swego czasu były rzecznik rządu Rafał Bochenek w programie "Fakt Opinie". Choć w porównaniu ze znajomością języka angielskiego jej poprzedniczki, Ewy Kopacz, Szydło wypada dużo lepiej, to ją także nie ominęły pewne potknięcia w tej sferze.
Wpadka i mówienie po polsku
Jednym z nich była sytuacja z początku 2017 roku. Żołnierze amerykańskiej armii zostali oficjalnie powitani w Polsce przez władzę. Tłumaczeniem słów oficjeli zajmowała się oddelegowana do tego osoba, więc z ust Beaty Szydło padły jedynie trzy po angielsku. Jednak szybko zwrócono uwagę na fakt, że w tym krótkim zdaniu premier popełniła błąd. Ówczesna premier powitała Amerykanów zdaniem "Welcome in Poland", co rozbawiło m.in. Marka Migalskiego, byłego eurodeputowanego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Zdanie powinno brzmieć "Welcome to Poland".
Jednym z nich była sytuacja z początku 2017 roku. Żołnierze amerykańskiej armii zostali oficjalnie powitani w Polsce przez władzę. Tłumaczeniem słów oficjeli zajmowała się oddelegowana do tego osoba, więc z ust Beaty Szydło padły jedynie trzy po angielsku. Jednak szybko zwrócono uwagę na fakt, że w tym krótkim zdaniu premier popełniła błąd. Ówczesna premier powitała Amerykanów zdaniem "Welcome in Poland", co rozbawiło m.in. Marka Migalskiego, byłego eurodeputowanego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Zdanie powinno brzmieć "Welcome to Poland".
W październiku ubiegłego roku sieć obiegł film, na którym można zobaczyć Beatę Szydło na oficjalnym spotkaniu z brytyjską premier Theresą May. Ówczesna szefowa rządu patrzy się w stół i mówi do niej po polsku. Polska premier dziękowała wówczas za rozmowę telefoniczną i mówiła o przyszłości relacji polsko-brytyjskich. Sytuacja jest o tyle dziwna, bowiem już wtedy do mediów przedostały się informacje, że Beata Szydło intensywnie uczyła się angielskiego od dobrych dwóch lat.
A koszt tej nauki nie był najniższy, bowiem jak poinformował portal Wirtualna Polska, miesięczny kurs kosztował 780 zł i obejmował 10 godzin nauki. W sumie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wydała do października 2017 roku 16,2 tys. zł. Choć tak jest to marna suma w porównaniu z tym, ile wydano na naukę Donalda Tuska (100 tys. zł za 1300 godzin), to jednak obecny szef Rady Europejskiej nieźle dziś władza językiem angielskim, zaś nie wiemy, w jakim punkcie w tej chwili znajduje się była premier.
