
Posłanka PiS Bernadetta Krynicka powiedziała we wtorek, że rodzice osób niepełnosprawnych powinni przestać uczyć swoje dzieci życia za publiczne pieniądze i pomóc dzieciom z znalezieniu pracy, bo 500 złotych miesięcznie ich problemów nie rozwiąże. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Na Facebooku można znaleźć smutną opowieść o tym, jak wygląda życie z osobą niepełnosprawną na utrzymaniu.
REKLAMA
Bernadetta Krynicka przekonywała we wtorek w Sejmie, że część osób niepełnosprawnych powinna pójść do pracy, zamiast żerować na społeczeństwie i że 500 zł miesięcznie nie rozwiąże ich problemów. Do jakiej pracy? Tego posłanka już nie wyjaśniła. W odpowiedzi na słowa posłanki PiS internautka Kasia Błoszko-Piela na Facebooku opisała życie swojego niepełnosprawnego syna.
"Hodujemy Go 20 lat, zmuszamy do jedzenia, picia, ubieramy, wozimy do OREW (ośrodek edukacyjny, w którym Jędrek realizuje edukację). Więc the end! W telewizji mówią, że może pracować, to niech robi!" – zaczyna swój post. Jej syn ma 20 lat, 165 cm wzrostu i 45 kilo w ubraniu. Kocha książki i zwierzęta. "Idealnie nadaje się do pracy w sklepie zoologicznym, może pilnować rybek w akwarium, godzinami! – ironizuje Kasia Błoszko-Piela.
W kolejnych słowach internautka opisuje swojego syna, który - co wyraźnie widać - do żadnej pracy się nie nadaje z powodu choroby. Całość utrzymana jest w formie ogłoszenia osoby poszukującej jakiegoś zatrudnienia. Pytanie, jak na tę ofertę zareaguje Bernadetta Krynicka. Komentujący jednak nie mają wątpliwości, że ucieknie od odpowiedzi tak samo, jak we wtorek uciekła przed niepełnosprawnymi w Sejmie, gdy chcieli jej zadać kilka pytań. Przypomnijmy, że Bernadetta Krynicka w poniedziałek stwierdziła, że "znalazłaby paragraf" na rodziców, którzy narażają swoje niepełnosprawne dzieci na niewygody w trakcie trwającego już trzy tygodnie protestu.
