
Reklama.
– Nie będę z nimi rozmawiała. Dlatego, że widzę, jaką mają postawę, jak potraktowały minister Rafalską. Nie uważam, że to są partnerzy dla mnie do rozmowy – tłumaczyła reporterce TVN24 swoją postawę posłanka Bernadetta Krynicka. Kilka chwil wcześniej Krynicka zwyczajnie uciekła przed protestującymi w Sejmie. Nie byli wobec niej napastliwi, chcieli tylko zadać kilka pytań.
O co? Tego można się tylko domyślać. Bernadetta Krynicka w poniedziałek wieczorem wyznała, że "znalazłaby paragraf na protestujących" w Sejmie. Jej zdaniem, karygodne jest, że rodzice i opiekunowie przyciągnęli do parlamentu swoich niepełnosprawnych podopiecznych, którzy cierpią niewygody z powodu trwającego już ponad dwa tygodnie protestu.
Po tym co dziś powiedziała przed kamerą TVN24 rodzice pewnie będą chcieli zadać posłance jeszcze kilka dodatkowych pytań. Krynicka przekonywała, że część osób niepełnosprawnych powinna pójść do pracy zamiast żerować na społeczeństwie i że 500 zł miesięcznie nie rozwiąże ich problemów. Do jakiej pracy? Tego posłanka już nie wyjaśniła. Stwierdziła tylko, że wszyscy ludzie powinni "wyjść do społeczeństwa".