Leo Messi, Cristiano Ronaldo, Andres Iniesta, Havi i dwudziestu ośmiu innych piłkarzy zostało nominowanych do nagrody na najlepszego zawodnika Europy ostatniego roku. A wśród nich Polak Jakub Błaszczykowski. Ale największym zaskoczeniem była jednak nominacja dla walijskiego napastnika Bangor City, piłkarza-amatora, Lesa Daviesa. Kim jest i jak dostał się do elitarnego grona?
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma rzekami... Tak, zdecydowanie to bardzo dobry początek opisu tej historii. Historii Lesa Deviesa, który z nikomu nieznanego piłkarza, stał się w ostatnim czasie zawodnikiem, którego nazwisko jest najczęściej poszukiwaną frazą w Internecie.
Pierwsza myśl o walijskim futbolu? Zespoły The New Saints i Llanelli, które jeszcze dwa sezony temu cieszyły się dużym zainteresowaniem sympatyków zakładów bukmacherskich. Ale Bangor City? To zawsze był średniak. Jednak od dwóch lat to właśnie ten klub z sześćdziesięciotysięcznego miasta na wschodzie Walii rządzi i dzieli w miejscowej Premier League. A pierwsze skrzypce gra w nim właśnie Leslie Davies, który w poprzednim sezonie był najlepszym strzelcem swojego zespołu.
Davies nie jest zawodowym piłkarzem, co w zestawieniu z nominacją do nagrody dla najlepszego piłkarza Europy jest nie lada wyczynem. Piłka nożna to dla niego jedynie hobby. Ot, popularny dodatek do codziennego życia, co drugiego walijskiego mężczyzny. Davies od poniedziałku do piątku jest pracownikiem miejscowej fabryki przemysłowej. Jeśli uprawialiście kiedyś wspinaczkę górską, być może posiadacie w swoim ekwipunku sprzęt wykonany przez jego firmę.
W klubie wołają na niego "ciężarówka" (ang. the Truck). Ksywkę tę nadał my jego były szef Peter Davenport, w przeszłości zawodnik m. in. Manchesteru United, w którym grał w latach 1986-88. – Jest prawdziwym bohaterem kibiców naszego klubu – mówi o nim Nev Powell obecny prezes Bangor City.
Walijczyk w gronie najlepszych
Z Internetu dowiadujemy się, że Davies jest napastnikiem Bangor City od 2007 roku. Rozegrał w barwach walijskiego klubu ponad sto spotkań, w których zdobył niespełna pięćdziesiąt bramek.
Jego największe osiągnięcie to zdobycie mistrzostwa Walii w 2011 roku oraz trzech pucharów tego kraju (w 2008, 2009 i 2010 roku). Znajdziemy też wzmiankę o najlepszych... występach w eliminacjach europejskich pucharów. W 2010 roku Davies grał w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Europa, a rok później w drugiej do Ligi Mistrzów. Do dziś Davies nie wystąpił ani razu w reprezentacji Walii.
– Byłem na testach w Evertonie, Wolverhampton i Manchesterze City, ale nic z tego nie wyszło. Nie otrzymałem informacji, co mam dalej robić. Nie zostałem też zaproszony na kolejne testy. Byłem bardzo zawiedziony, ale nie załamałem się – powiedział Davies dziennikowi Daily Mail.
Gol Daviesa (nr 9) w meczu Bangor City v Gap Connahs Quay (06 II 2009)
Jeden głos i jesteś w elicie
Jak to się zatem stało, że 27-letni, nikomu nieznany w Europie, nie występujący nawet w reprezentacji swojego kraju piłkarz, znalazł się wśród najlepszych zawodników naszego kontynentu?
Każdy z nominowanych zawodników musiał zyskać uznanie w oczach jednego z 53 dziennikarzy z krajów skupionych w europejskiej federacji. Nazwisko Les Davies zostało wpisane przez piszącego w "Welsh Daily Post" Dave'a Jonesa. Wystarczyła zatem tylko jedna osoba, która została zauroczona talentem walijskiego snajpera. Dave Jones sprawił, że Davies doznał największego wyróżnienia w całej swojej przygodzie z piłką. Jeden człowiek, jeden głos i Davies znalazł się on na ustach wszystkich sympatyków futbolu w całej Europie.
Wielu twierdzi, że zachowanie dziennikarza "Welsh Daily Post" było zwykłym żartem. Dziennikarz jednak oburza się na te słowa. – Ludzie widzą słabą pozycję walijskich klubów w Europie i pytają mnie, czy ta nominacja była poważna? Odpowiadam: śmiertelnie poważna – zapewnia i dodaje: – Reputacja Daviesa wzrosła znacząco przez kilka ostatnich sezonów. W każdym meczu Bangor w Europie zamieniał on życie obrońców w piekło. Sądzę, że to samo mógłby robić przeciwko lepszym zawodnikom w lepszej lidze niż walijska – twierdzi Jones.
Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda...
Sam piłkarz podchodzi do sprawy bardzo spokojnie. Nie łudzi się, że znalazł się w grupie nominowanych z uwagi na ogromne umiejętności piłkarskie. – Obecność w tej grupie mi schlebia i jest dla mnie wielkim wyróżnieniem. Od kilku dni nie mogę pojąć, jak do tego doszło. Nie sądzę, abym miał jakieś szanse na znalezienie się w pierwszej trójce, ale już sama nominacja jest fantastyczna – powiedział Davies stacji Sky Sports News.
Także Jones nie sądzi, aby Davies miał jakieś szanse na zdobycie nagrody UEFA. – Nie, nie wygra. Sądzę, że nagroda trafi do Leo Messiego – ocenia walijski dziennikarz. Czy Davies wygra z Messim? No jasne, że nie wygra. Bardzo prawdopodobne jest, że nie dostanie ani jednego głosu. Być może podzieli los Kuby Błaszczykowskiego. Jednak nikt nie odbierze mu tych kilku chwil szczęścia, które właśnie przeżywa. Walijski piłkarz-amator wśród 32 najlepszych zawodników Europy. Ryan Giggs pewnie jest z niego dumny.
Finał pucharu Walii (04 V 2009): Aberystwyth Town - Bangor City 0:2. Gol Lesa Daviesa otwierający wynik spotkania