"Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego to silny kandydat do Złotej Palmy na festiwalu w Cannes. Recenzenci na całym świecie rozpływają się nad filmem, a publiczność we Francji nagrodziła go długą owacją na stojąco. Reżyser oscarowej "Idy" udzielił wywiadu, w którym w gorzkich słowach podsumowuje rządy Prawa i Sprawiedliwości. Teraz okazało się, że to jednak fake news.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
– Film jest na czarnej liście – przyznał Paweł Pawlikowski. W wywiadzie dla AFP (Francuska Agencja Prasowa) zdradził, że jego film został zakazany w polskiej telewizji oraz polskich instytucjach kulturalnych za granicą. - Jest teraz czarna lista książek, reżyserów teatralnych i filmowców, którzy nie mogą być wspierani. Mam zaszczyt być na tej liście – powiedział reżyser "Idy" i "Zimnej wojny". Pawlikowski obawia się też konserwatyści wywołają polityczny skandal, bo film niewystarczająco piętnuje komunizm.
Dziennikarze we Francji dowiedzieli się co nieco o Telewizji Polskiej. – Wraz z nowym rządem, który przejął całkowitą kontrolę nad publiczną telewizją, wracamy do czasów komunizmu. Propaganda w telewizji jest niewiarygodna.
Aktualizacja: Okazało się, że AFP opublikowało na swojej stronie stary wywiad z reżyserem. Dotyczył prawdopodobnie "Idy", a nie "Zimnej wojny".
"W mediach przytaczana jest wypowiedź reżysera Pawła Pawlikowskiego z wywiadu, który udzielił polskiej prasie 2 lata temu, w sposób sugerujący, że słowa te padły podczas festiwalu w Cannes" – napisała w oświadczeniu dla Onetu producentka filmu "Zimna wojna" Ewa Puszczyńska.
Co więcej, obecny dyrektor PISF wspiera promocję filmu na festiwalu.
Czytaj więcej
"Zimna wojna" dostała 7 mln zł dotacji z PISF
Fake news wypuściła wiarygodna agencja i niestety poszedł w świat. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź prorządowych mediów. "Możnaby uznać, że p. Pawlikowski nie wie o czym mówi, bo wychował się poza Polską i o komunie, Peerelu i ówczesnej cenzurze ma dość mętne pojęcie. Jednak nie sądzę, że chodzi tu o niewiedzę reżysera. Raczej chce on uchodzić za granicą za bojownika walki z reżimem, artystę tworzącego – w jego mniemaniu – niewygodne dla władzy filmy pod ostrzałem cenzury i pod nieustanną groźbą aresztowania przez tajną policję" – napisał Konrad Kołodziejski z serwisu wpolityce.pl.
"Może warto było zapytać p. Pawlikowskiego, kto dofinansował jego film kwotą trzech milionów złotych w 2016 roku? I czy w marcu tego roku dostał jeszcze kolejny milion? No i czemu nie brzydził się wziąć tych milionów od znienawidzonego reżimu, który cenzuruje podobno jego filmy, a jego samego umieścił na "czarnej liście"" – podsumowuje Kołodziejski. "Zimna wojna" faktycznie została wsparta kwotą aż 7 mln zł od PISF-u. Kolejny milion potwierdził na Twitterze min. Piotr Gliński.
Zaprzeczył też, by w Polsce istniała "czarna lista": "W Polsce jest pełna wolność twórcza. Życzę polskim artystom sukcesów w Cannes i nie tylko" – napisał minister kultury.
Owacja na stojąco w Cannes
"Zimna wojna" debiutowała w Cannes 10 maja. Owacje na stojąco trwały kilkanaście minut! "Julianne Moore miała łzy w oczach, podchodząc do Pawła Pawlikowskiego i dziękując mu za ten film)" – podało TVN.
"To arcydzieło!!!" – napisała po seansie przedstawicielka włoskiej "Grazii", "najlepszy film, jaki widziałem od dawna" (Martyn Palmer, dziennikarz z Anglii), "wspaniały" ("O Globo", Brazilia). "Variety" dostrzegł w filmie podobieństwa do "La La Land" i "New York, New York" Martina Scorsese, zaś Joannę Kulig porównał do legendy kina – Jeanne Moreau. Nazwał ją też europejską odpowiedzią na Jennifer Lawrence. "The Telegraph" poza talentem Kulig rozpływał się również nad wspaniała ścieżką dźwiękową filmu. "Guardian" przyznał maksymalną notę.
Film zbiera same pozytywne recenzje. W serwisie Rotten Tomatoes, które zbiera teksty krytyków z całego świata, ma ocenę... 100 proc.
"Zimna wojna" "Casablanką" XXI wieku?
"Zimna Wojna" Pawła Pawlikowskiego może być trzecim filmem polskiego reżysera, który sięgnie po główny laur najważniejszej imprezy filmowej świata. Dotychczas Złotą Palmę w Konkursie Głównym, za swój film, zdobył w 1981 r. Andrzej Wajda, który otrzymał go za "Człowieka z żelaza". Natomiast w 2002 roku Roman Polański za polsko-francuską produkcję "Pianista". Ogromne szanse na nagrodę indywidualną ma też Joanna Kulig.
Dziennikarka i prezenterka Grażyna Torbicka przyznała w wywiadzie dla TVN24 BIS, że "Ida" była "próbą" dla Pawła Pawlikowskiego. "Takim zmierzeniem się z tym, czy tamten czas pokazany w czarno-białym obrazie, będzie miał jakąś siłę" – powiedziała Torbicka.
"Zimna wojna" - czarno-białe lovestory
Film opowiada historię trudnej miłości dwojga ludzi, którzy nie umieją żyć bez siebie, ale równocześnie nie potrafią być razem. W ich role wcielają się Tomasz Kot i Joanna Kulig, którym na ekranie partnerują Agata Kulesza i Borys Szyc. Wydarzenia pokazane w "Zimnej wojnie" rozgrywają się latach 50. i 60. XX wieku, w Polsce i budzącej się do życia Europie, a w ich tle wybrzmiewa wyjątkowa ścieżka dźwiękowa, będąca połączeniem polskiej muzyki ludowej z jazzem i piosenkami paryskich barów minionego wieku.
Film "Zimna wojna" wchodzi na ekrany polskich 8 czerwca.
"Obecny rząd w Polsce interpretuje wszystko, bazując na dwóch bardzo prostych kryteriach: kiedyś panowało absolutne zło, a teraz wszystko jest znakomicie. My jesteśmy szlachetni. To komuniści byli straszni. Nie ma miejsca na niuanse". Czytaj więcej
Grażyna Torbicka
"Właściwie mówimy o dwóch filmach, jeden po drugim, dotyczącym prawie tego samego okresu w naszej historii. To było dla niego sprawdzenie, że to działa, dlatego podjął odważną decyzję, żeby kolejny film zrobić w tej samej estetyce, jeśli chodzi o styl obrazu. Osadzony w tym samym okresie historycznym, ale zupełnie inny. To jest love story, to jest melodramat. Taki melodramat, który ja porównałam do "Casablanki". Czytaj więcej