Poseł Platformy Obywatelskiej wypowiedział się w sprawie agencji towarzyskiej w wynajmowanym mieszkaniu. – Kategorycznie stwierdzam, że nie miałem żadnej wiedzy, aby w wynajmowanym mieszkaniu świadczone były przez najemcę usługi "wątpliwe moralnie" – napisał w oświadczeniu przeczytanym dziennikarzom przez jego pełnomocnika.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Oświadczenie przeczytał Rafał Wiechecki po tym jak widział się z nim w areszcie śledczym w Szczecinie. Gawłowski napisał, że "umowa najmu została zawarta ponad dwa lata temu z kobietą w średnim wieku, która prowadzi działalność gospodarczą w zakresie usług gastronomicznych". Dochody miały być opodatkowane i ujawnione w oświadczeniach majątkowych. Poinformował, że zamierza rozwiązać umowę z najemcą mieszkania "w celu transparentności".
Radio Szczecin podało, że poseł Platformy Obywatelskiej Stanisław Gawłowski miał dochodowy biznes w centrum Szczecina. Miał wynajmować apartament pod agencję towarzyską i zarabiać na tym duże pieniądze. Od początku wiele wskazywało, że właściciele mogli nie wiedzieć, co dzieje się w ich wynajmowanym mieszkaniu.
– Proszę pana, właściciele naprawdę nic nie wiedzieli. Szczerze i z ręką na sercu panu mówię. Ja tu cichutko wszystko robiłam – powiedziała lokatorka mieszkania państwa Gawłowskich w rozmowie z portalem Onet.