Ksiądz Wojciech L. żądał od harcerzy, by zaspokajali jego seksualne żądze. Ma na to proste wytłumaczenie. – Ja tylko chciałem doprowadzić ich do zbawienia – mówił śledczym, gdy sprawa wyszła na jaw. W Gdańsku rozpoczął się jego proces, grozi mu do 12 lat więzienia. Duchowny przyznał się do zarzucanych mu czynów. Został zawieszony w czynnościach kapłańskich – podaje Radio Gdańsk.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Wojciech L. to były wikary parafii na gdyńskim Obłużu. Był jednocześnie harcmistrzem jednej z pomorskich drużyn. W czerwcu 2017 roku zabrał swoich podopiecznych na obóz w Bieszczady. Harcerzy, którzy byli mu nieposłuszni, zabierał do swojego pokoju i zamykał się z nimi.
Spowiadali się z grzechów, a on zadawał im pokutę. Nie była nią modlitwa. Zmuszał ich, by zaspokajali jego potrzeby seksualne. L. bronił się, że harcerze prowokowali go strojem i zachowaniem. Spowiadali się z onanizmu. Przekonywał, że molestował chłopców dla ich dobra, by doprowadzić ich do zbawienia.