Brak aktywności fizycznej może być większym zagrożeniem dla zdrowia niż palenie papierosów. Takie wnioski publikuje prestiżowy brytyjski magazyn medyczny "The Lancet", podkreślając, że na świecie coraz więcej ludzi umiera właśnie dlatego, że zrezygnowało z zażywania jakiegokolwiek ruchu.
Statystyki mówiące o skutkach lenistwa nowoczesnych społeczeństw są przerażające. Okazuje się, że rocznie więcej ludzi umiera na świecie z powodu schorzeń bezpośrednio związanych z brakiem aktywności fizycznej, niż przez problemy wywołane przez palenie papierosów. Co roku przedwcześnie odchodzi 5,1 mln osób, których śmierć miała związek z paleniem. Natomiast tych, którzy zmarli w związku z zaniechaniem uprawiania sportu, czy jakichkolwiek innych form ruchu jest aż o 200 tys. więcej.
W najnowszym "The Lancet" lekarze podkreślają, że coraz częstsze unikanie aktywności prowadzi wprost do wielu poważnych problemów ze zdrowiem. Na tej liście znajdują się naprawdę poważne choroby np. nowotwory piersi, prostaty. Oprócz tego, brak choć odrobiny sportu w życiu może wywołać w naszym organizmie cukrzycę lub choroby układu krwionośnego.
Pół godziny lub nawet kwadrans, którego nie chce się nam poświęcić na ćwiczenia sprawia, że nasze życie może być krótsze o co najmniej pięć lat, niż mogłoby być, gdyby było w nim więcej czasu na trochę aktywności ruchowej. Zdaniem lekarzy, w kontekście tak alarmujących danych, najwyższy czas stwierdzić, że unikanie wysiłku fizycznego nie jest już dłużej kwestią osobistego wyboru, a problemem, z którym trzeba walczyć jak z paleniem, czy nadużywaniem alkoholu.
Zbyt wielu ludzi wybrało lenistwo zamiast zdrowia. Wśród których według pisma "The Lancet" przodują obywatele Malty, gdzie aż 71,9 proc. społeczeństwa nie gustuje w regularnym wysiłku fizyczny. Podobnie woli żyć 68,3 proc. Serbów i 63,3 proc. Brytyjczyków. Na świecie do największych leni należą jeszcze mieszkańcy Suazi i Arabii Saudyjskiej, gdzie z ruchu zrezygnowało już około 69 proc. obywateli.
Ruchu, za który lekarze nie uznają wcale jakichś niewyobrażalnie trudnych ćwiczeń. Uratować przed chorobami i wydłużyć życie o co najmniej kilka lat może po prostu pół godziny energicznego spaceru, na który trzeba się wybrać pięć razy w tygodniu. Jeżeli wybierzemy nieco bardziej wyciskającą pot z czoła aktywność, jak bieganie, wystarczy choćby 20 minut. Z tego najlepiej zdają sobie sprawę rozkochani w rowerach i spacerach Holendrzy, wśród których aktywność zaniedbuje zaledwie 18,2 proc. społeczeństwa.
Zdaniem naukowców, wkrótce te statystyki mogą być jednak jeszcze bardziej zatrważające, a skutki niechęci do wysiłku fizycznego jeszcze poważniejsze, niż obserwowane obecnie. Ponieważ na całym świecie aż 80 proc. nastolatków w wieku między 13. a 15. rokiem życia nie zażywa minimalnej dawki ruchu potrzebnej w okresie dojrzewania. Oznacza to, iż znacznie szybciej, niż rodzice, czy dziadkowie, będą potrzebować pomocy w przypadku wystąpienia – chorób takim trybem życia wywołanych.
Jak się ratować? Eksperci twierdzą, że do zachowania organizmu we właściwym zdrowiu, najlepiej poświęcić na regularną aktywność około 150 minut w tygodniu. Znacznie więcej powinny ruszać się jednak nasze dzieci. Nastolatek na wysiłku fizycznym powinien spędzić godzinę dziennie, a maluchy w wieku przedszkolnym nawet trzy godziny.