
Po raz kolejny widowisko piłkarskie zmieniło się w kibolską burdę. Mecz o mistrzostwo w Ekstraklasie pomiędzy Legią Warszawa a Lechem Poznań zakłócili kibice Lecha, którzy pod koniec spotkania odpalili race i rzucili je na boisko. Pomimo wnikliwych kontroli udało im się przemycić materiały pirotechniczne na stadion. A sposobów na to jest wiele. Przeciętny kibic pyta, jak to w ogóle możliwe. Udało nam się ustalić, w jaki sposób dochodzi do tego "przemytu".
Przeszukując sieć w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie, bardzo często można natknąć się na dość ironiczne posty, w których opisuje się, że race na stadion są wnoszone przez kibiców w... odbytach. Ale czy to ma jakiś związek z prawdą?
Według rozmówców przeszukanie przed wejściem na stadion nie sprawdza sie za bardzo. Dowód tego stwierdzenia dostarczyli już dawno kibice szwajcarskiego FC Basel, którzy przed meczem w 2013 roku z FC Zurych, rozebrali się do bielizny. Wszystko po to, żeby pokazać jak bardzo bezsensowne są przeszukania przed wejściem na stadion. Pomimo że większość kibiców właśnie w takim stroju poszła na mecz i poddała sie kontroli, na meczu pojawiły się race, a nawet sztuczne ognie!
Powinny zostać wprowadzone natychmiastowe kary i to wysokie, ale przede wszystkim indywidualne. Ale brak nam konsekwencji w działaniu. Nie można dopuścić, żeby 2,3 promile publiczności taką opinię wystawiały wszystkim kibicom. Najgorsze jest to, że my się okazjonalnie budzimy jak coś sie zadzieje, natomiast nie ma rozwiązań systemowych w praktyce, bo w teorii one są, jakieś przepisy, ustawy, kodeksy, z wykroczeń zrobiły sie przestępstwa, ale brak tej konsekwencji w działaniu – to jest sprawa numer 1.
