
Stanisław Pięta to nie pierwszy polityk PiS, o którym głośno z powodu doniesień o skandalu obyczajowym. Informacja "Faktu" o jego romansie, który miał zrodzić się podczas jednej z miesięcznic smoleńskich, zbulwersowała mnóstwo ludzi, bo przecież PiS to partia, której politycy stoją na straży rodziny i głoszą chrześcijańskie, konserwatywne hasła. Wcześniej była już głośna "rodzinna telenowela" z udziałem posła Łukasza Zbonikowskiego i radnego PiS Rafała Piaseckiego, który bił żonę. Gdzie tu przykład wartości chrześcijańskich? O moralność polityków i hipokryzję pytamy Józefa Augustyna SJ, znanego jezuitę i rekolekcjonistę.
Pani pozwoli, że zacytuję Archipelag Gułag Aleksandra Sołżenicyna. Bardzo lubię te słowa: „Linia oddzielająca zło od dobra, przebiega [...] nie między klasami, nie między partiami, przecina każde ludzkie serce nie omijając żadnego”. Sołżenicyn był jednak bardzo miłosierny i dawał szansę największym łotrom politycznym, a tych nie brakowało w Związku Radzieckim. Mówił: „Nawet w sercu omotanym przez zło, linia ta odgradza maleńki przyczółek dobra”. Wszyscy mogą się poprawić, wszyscy mają szanse.
Cytowany już tutaj Sołżenicyn mawiał: „Władza – to trucizna. To wiadomo od tysiącleci. Obyż to nikt nigdy nie pozyskał władzy materialnej nad innymi”. Wiedział co mówi, ponieważ sam kumał się z władzą radziecką jako dobrze zapowiadający się naukowiec, a w czasie wojny oficer Armii Czerwonej. Dopiero leżąc na zgniłej słomie więziennej, jak sam pisze, zrozumiał istotę problemu władzy. Każdej władzy. Stąd dodaje: „Dla człowieka, który wierzy, że jest nad nim coś wyższego”, że sam jest ograniczony, „władza nie jest jeszcze śmiertelną groźbą”. Wyborcy powinni dobrze pamiętać, że ludzie bez moralności są w polityce arcy-niebezpieczni.
Nie wdawałbym się w ocenę moralną postawy małżeńskiej – rodzinnej konkretnego polityka, tak z prawej, jak i z lewej strony. Już Rzymianie mieli twardą zasadę: nie należy wydawać wyroków bez uprzedniego wysłuchania obu stron. Errare humanum est. udzką rzeczą jest błądzenie. Wszyscy grzeszymy, gubimy się, czasami wzajemnie krzywdzimy. Istotne pytanie, czy chcemy to zmieniać, poprawiać się.
