Kamil Glik opuścił dziś zgrupowanie kadry i leci do Nicei na konsultacje medyczne. Czy zdąży wyleczyć bark na mundial?
Kamil Glik opuścił dziś zgrupowanie kadry i leci do Nicei na konsultacje medyczne. Czy zdąży wyleczyć bark na mundial? Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Kamil Glik, podstawowy gracz polskiej reprezentacjim uszkodził dziś bark i jego wyjazd na mundial stoi pod wielkim znakiem zapytania. Specjalista w rozmowie ze Sportowymi Faktami spekuluje, że wyjazd Glika do Nicei na konsultacje może oznaczać, że uraz jest bardzo poważny.

REKLAMA
Kamil Glik jniby jedną nogą jest już w drodze do Rosji, jednak wszystko zależy od tego, co się okaże podczas badań, jakie ma przejść jutro w Nicei. Glik podczas treningu doznał urazu barku i może się okazać, że mundial będzie oglądał jedynie w domu przed telewizorem z ręką na temblaku.
– Skoro Kamil Glik jedzie na konsultację do Nicei, to podejrzewam, że stopień uszkodzenia jest większy niż pierwszy, czy drugi – stwierdził w rozmowie ze Sportowymi Faktami ortopeda Daniel Kopko, lekarz Polskiej Misji Medycznej na IO w Rio de Janeiro. – Są różne stopnie urazu. W pierwszym uszkodzona jest część więzadeł i do formy, do sprawności można wrócić po około 3 tygodniach. W drugim i trzecim obojczyk unosi się, więzadła inaczej się goją. Na powrót trzeba czekać nawet 6 tygodni. W trzecim i czwartym stopniu, gdy obojczyk jest już zupełnie uniesiony, wymagana jest operacja – dodaje Daniel Kopko.
Lekarz wskazuje na to, że skoro Glik leci do Nicei, to jego uraz raczej trudno pozostawać optymistą. – W Polsce najwidoczniej nikt nie chce tego zrobić. Podejrzewam, że skoro Kamil Glik jedzie do Nicei, to stopień uszkodzenia może być jednak większy niż 1. lub 2. stopnia – mówi Kopko. Jeśli obawy lekarza olimpijskiej się sprawdzą, na boiska w Rosji zamiast Glika wejdzie Marcin Kamiński.
źródło: wp.pl