
Edyta Górniak i Donatan współpracują od dłuższego czasu. Owocem ich pracy jest piosenka "Andromeda", do której klip od listopada 2017 roku został wyświetlony 3,5 mln razy na YouTube. Obie strony wychwalały się wzajemnie. "Usłyszałam utwór i pomyślałam "Ale skąd oni wiedzieli, że ja właśnie takich dźwięków i słów szukam?". Prawdopodobnie Don odwiedzał mnie po kryjomu w snach" – mówiła w wywiadzie dla Onetu polska diwa. "Przekonałem się, że jako jedna z niewielu osób w Polsce czuje muzykę na takim poziomie, że w studio moje dyrektywy czy uwagi producenckie realizowała od razu, wiedząc, o co chodzi" – wtórował Donatan.
Po wszystkim przyszedł czas na wspólne zdjęcia i wtedy doszło do skandalu. Reakcja Edyty Górniak była w pełni uzasadniona, a wokalistka pokazała jak się powinno zachowywać w takich sytuacjach. Wielu oglądających nagranie zastanawia się co było dalej i jak potoczy się ich współpraca. Sprawy oficjalnie nie komentuje ani Donatan, ani Górniak, ale udało nam się dowiedzieć o sprawie nieco więcej z ekip artystów.
"Edyta pozowała na ściance. Poprosiłem więc Donatana, by podszedł do niej i zrobił z nią sobie zdjęcie, bo przecież śpiewała utwór, który wspólnie przygotowali. Donatan ją trochę za mocno przytulił, ona poprosiła go, by zrobił to trochę lżej i wtedy zsunął dłoń tam, gdzie nie powinien. Automatyczny odruch był taki, jaki widzieliśmy w internecie. Edyta nie lubi jak ktoś ją za blisko łapie i jest jedną z tych osób, które potrafią zaznaczyć swój teren".