
Teorie spiskowe o broniach elektromagnetycznych czy elektroterroryzmie rodem z czasów zimnej wojny i "Z Archiwum X" są nadal żywe. Jednym z najpopularniejszych przedmiotów dyskusji jest baza naukowa HAARP utworzona przez amerykańską armię na Alasce. "Zrozumienie, symulowanie i kontrola procesów zachodzących w jonosferze, które mogą mieć wpływ na działanie systemów komunikacji i nadzoru elektronicznego" – to cel projektu. Według nieoficjalnych informacji instalacja potrafi nie tylko sterować pogodą, ale i myślami ludzi.
Bardzo szeroki zakres działań ma broń mikrofalowa: od podgrzewania tkanek organizmów żywych do wysyłania głosów wprost do czaszki o częstotliwości radiowej, co jest dzisiaj stosowane bardzo często. Stąd taki wysyp ostatnio różnych chorób psychicznych, problemów skórnych, niewłaściwie pracujących narządach wewnętrznych czy innych schorzeń o nie wyjaśnionej etymologii. Ogólnie rzecz ujmując tą bronią można wywołać każdy rodzaj choroby, od choroby psychicznej po nowotwory, problemy z sercem czy niewydolność oddechową.
"Ludzie nękani są zazwyczaj indywidualistami, inteligentni, kreatywni, samodzielni, wrażliwi, a patrząc na historyczne dokonania władz na przestrzeni dziejów, dokonano wiele zbrodni na ludzkości za ich wiedzę, świadomość, mówienie prawdy" – podaje stowarzyszenie. Wśród wyznawców teorii o elektrotorturach jest najsłynniejszy polski znachor – Jerzy Zięba. Na swoim wykładzie przestrzegał przed niebezpieczną technologią telekomunikacyjną 5G.
Istnieją osoby, które faktycznie alergicznie reagują na wszelką elektryczność, mają nawet fizyczne objawy (publikują też zdjęcia poparzeń przez rzekome mikrofale). Jednak efekt odwrotny do placebo – nocebo – może definiować wkręcanie sobie teorii spiskowych, a zwłaszcza tej o sekretnych broniach mikrofalowych.
Nasze wyniki nie wskazują na to, by w jakimkolwiek punkcie w otoczeniu punktów dostępowych sieci WiFi można byłoby stwierdzić nawet przekroczenie 50 proc. wartości dopuszczalnych. Tą wartością jest 7 V/m (wolt na metr). Rejestrowane przez nas wartości nie przekraczały 2 V/m. Czytaj więcej
Poznaliśmy już metody i broń, która stoi za całym procederem. Kto w takim razie za tym wszystkim stoi, czym jest ten mityczny "system"? – Kontrolowani jesteśmy tak naprawdę od zawsze, jak wynika z historii , wszelkie struktury państwa, religii mają nas kontrolować, ale kontrola umysłu i tortury elektroniczne na taką skalę są domeną XX i XXI w. – mówi Zofia Filipiak.
Kontrola umysłu to zeskanowanie fal mózgowych, a za pomocą odpowiedniej aparatury można się podłączyć do dowolnego mózgu i zmieniać sposób myślenia i zachowania człowieka. W fazie początkowej (lata 70.) były to elektrody (mikroprocesory) oparte na działaniu radiowym. Chipowano po to, aby móc śledzić jednostką, a potem zmapować fale jej mózgowe, w celu odczytu myśli jednostki.
Implanty zakładano potajemnie najczęściej w prywatnych gabinetach stomatologicznych, laryngologicznych czy ginekologicznych, ale i w placówkach państwowych podczas różnych zabiegów chirurgicznych. Wprowadzano także różne substancje do organizmu, czyniące człowieka bardzo wyczulonego na pola elektromagnetyczne na odpowiednich częstotliwościach, aby wpływać na modulację mózgu.
Niestety technologia ta jest tak zaawansowana i tajna, że większość nie jest w stanie się przed nią bronić. Choć powstają różne urządzenia, które rzekomo mogą pomóc, nic póki co nie jest pomocne w 100 proc. Można redukować jedynie objawy tych ataków. Oczywiście do rożnych ataków stosuje się różne metody obrony. Trzeba wiedzieć, że elektroniczne tortury to nie jest tylko jeden rodzaj tortur. Tak jak MKUltra miało ok. 160 podprogramów (każdy program badał jakąś metodę wpływania na umysł – red.), tak też targeci są torturowani na różne sposoby (gangstalking, przypiekanie, głosy w głowie, generowanie bólu, bezsenność, elektroniczne gwałty, łamanie psychiczne itd.).
Elektrosmog czy nadwrażliwość elektromagnetyczna to jedyne naukowe dowody na to, że coś może wisieć w powietrzu, ale czy za elektro-terroryzmem stoją NATO, MI5, FBI, Mossad i inne tajne i mniej tajne służby oraz... polski rząd? W 2016 roku ówczesny szef Ministerstwa Obrony Narodowej niespodziewanie został zapytany o strategię wobec testowania broni elektromagnetycznej na Polakach. Nawet on świecił oczami przed zgromadzonymi, ale obiecał, że MON pochyli się nad tematem.
W przesłanej korespondencji nie wszystkie sygnały zawierały opis objawów spowodowanych użyciem tej broni. Trudno jest dokonać uogólnień, bowiem opisywane objawy są indywidualne dla konkretnej osoby. Dla przykładu skarżący wskazali: zaburzenie snu, "słyszenie głosów", niewłaściwe funkcjonowanie różnych organów (jelit, płuc, serca), odczucia niepokoju, negatywnych emocji, duszności, niekontrolowane skurcze i drgania mięśni, alergie, nakłanianie do popełniania samobójstw, itp. Czytaj więcej
Stowarzyszenie w tym momencie przerwało walkę ze zorganizowanymi elektronicznymi torturami. – Od ubiegłego roku nie udało mi się już zmobilizować na tyle, aby ponownie wysłać do tych "naszych" władz kolejne pisma, ponaglające o udzielenie nam odpowiedzi. Powodem są właśnie tortury na córce za pomocą nowoczesnych zdalnych technologii, które całkowicie eliminują mnie np. z normalnego życia, nie tylko z prowadzenia Stowarzyszenia – wyznaje Zofia Filipak.
Można stosować zdalny terroryzm domowy, gdzie dana osoba nie tylko nie będzie mogła wyjść z domu, a nawet łóżka, przez wiele tygodni... Tak długo, jak długo zażyczy sobie operator maszyny mind control. Niektórym z nas załączono programy, które destabilizują całkowicie życie osobiste, rodzinne, zawodowe czy społeczne. Jednym z nich jest program przypominający np. grę karaoke, polegający na wielokrotnym powtarzaniu zdań, aż do uzyskania odpowiedniej modulacji głosowej wyrazów w zdaniu, aby można było zakończyć daną sekwencję. To czasami trwa godzinami, to działanie obejmuje kilka osób, np. w rodzinie, gdzie ich mózgi są podłączone do jednego interfejsu mózg – komputer –mózg.