"Kolorowe papiery" w Sejmie. Posłowie na serio pytają o stan psychiczny marszałka
redakcja naTemat
16 czerwca 2018, 10:38·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 czerwca 2018, 10:38
"On już chyba całkiem zwariował!" – tak dziennikowi "Fakt" o marszałku Marku Kuchcińskim mówi jeden z posłów PiS, proszący o anonimowość. Inny dodaje opinię o żółtych papierach. Parlamentarzyści opozycji obaw nie mają i pod nazwiskiem zupełnie na poważnie zgłaszają wątpliwości co do stanu zdrowia psychicznego marszałka Sejmu. A chodzi o jego najnowsze zarządzenie dotyczące... koloru sejmowych dokumentów.
Reklama.
Po cichu, tylnymi drzwiami, marszałek Sejmu Marek Kuchciński wprowadził nowe zarządzenie. Jak opisuje "Fakt", teraz zwołanie każdej komisji sejmowej może dokonać się jedynie za zgodą najważniejszej osoby w izbie niższej parlamentu. Zgoda wicemarszałka nie wystarczy. Ale to wciąż mało – pisma składane w tym temacie mogą być... tylko na zielonym papierze!
O tych zmianach poinformowali tabloid sami posłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie mogą uwierzyć w nowe polecenie marszałka. Anonimowo przekazują mocno niewybredne opinie na temat Marka Kuchcińskiego.
W PiS-ie mówią o tym anonimowo, w szeregach opozycji - pod nazwiskiem. Poseł PO Marcin Kierwiński na Twitterze napisał o wątpliwościach co do stanu psychicznego marszałka Sejmu (na marginesie – "walnął" przy tym ortograficznego byka, czym naraził się na poważne kpiny). "Stan zdrowia psychicznego marszałka sejmu staje się poważną niewiadomą. Było źle ale stale się pogarsza" – stwierdził.
Jak pisze "Fakt", ściśle określony kolor sejmowych dokumentów ma być związany z tym, że Marek Kuchciński wraz z wicemarszałkiem Ryszardem Terleckim "nie ogarniali" sytuacji i panował chaos w zwoływaniu posiedzeń komisji. Opozycja zwraca jednak uwagę, że nie w kolorze papierów tkwi istota całej zmiany.
– To jest kolejny dowód na to, że wygasa parlamentaryzm w Polsce. Bo, aby w ogóle zwołać komisję, trzeba zgody marszałka. A co z komisjami zwoływanymi specjalnie w trybie art.152, gdy można było wezwać rząd do tłumaczeń? – pyta retorycznie Piotr Zgorzelski z PSL, zwracając uwagę, że to było jedno z ostatnich narzędzi, jakie w rękach miała opozycja. Teraz jest ona coraz mocniej kneblowana, m.in. poprzez nakładanie licznych kar finansowych przez marszałka.