Wstrząsająca opowieść Tomasza Komendy. Opisał próbę gwałtu w więzieniu
Bartosz Świderski
18 czerwca 2018, 14:23·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 czerwca 2018, 14:23
Tomasz Komenda przeżył w więzieniu 6540 nocy. Trafił do celi dla morderców. Teraz w rozmowie z "Dużym Formatem" opisuje sceny przemocy, jakich dopuszczali się na nim współwięźniowie. Częścią tej relacji jest przejmujący opis próby gwałtu.
Reklama.
"Najbardziej bałem się, jak chcieli mnie zgwałcić. Było blisko, ale złapałem fikoł, znaczy taboret, i zacząłem nap***dalać z całych sił w furtę" – opisuje Tomasz Komenda "Dużemu Formatowi". Miało to miejsce po wieczornym apelu, gdy na oddziale był jeden klawisz. Do porannego apelu drzwi mógł otworzyć tylko dowódca, który "siedział na bramie". "Gad musiałby uznać, że sytuacja jest naprawdę niebezpieczna. Wtedy nie uznał, tylko kazał się uspokoić. Na szczęście mnie zostawili" – opowiadał Komenda.
Tomasz Komenda opisuje scenę w łaźni. – Mnie skatowali mydłami na łaźni. "Otacza cię kółko osadzonych, mydła zawijają w skarpety i uderzają nimi po gołym ciele. Mydło zadaje więcej bólu niż pięści. Czy strażnicy reagowali? Oni nie patrzyli na mnie jak na człowieka, tylko śmiecia, którego trzeba codziennie dojeżdżać, żeby żałował tego, co zrobił" – opowiada. Dalej czytamy, że bito go tak, by nic nie było widać, ponieważ zaczynał się proces. "Z tyłu głowy trzeba uderzać. I słownie mnie dojeżdżali: pedofil, majciarz, morderca" – relacjonował niesłusznie skazany mężczyzna.
"Sam tego chciałeś"
Tego typu sytuacje doprowadziły go do dwóch prób samobójczych. "W nocy próbowałem się zabić. Przerzuciłem prześcieradło przez kraty, obwiązałem szyję. Wisiałem, ale któryś musiał się obudzić, odcięli mnie. Jak się ocknąłem, stało nade mną kilku gadów, znaczy klawiszy.
Dyrektor wezwał mnie na dywanik. Pytał, czemu to zrobiłem. Powiedziałem, że jestem niewinny, a skazano mnie na 25 lat. Śmiał się, że gdybym był niewinny, to nie miałbym prawomocnego wyroku. Mówił, że mam to, na co zasłużyłem. Wszyscy tak mówili: 'Sam tego chciałeś'" – wspomina.
To, co przeżywał w areszcie Tomasz Komenda, wcześniej ujawnili jego bracia. Współwięźniowie myśleli, że jest pedofilem. Z tego powodu Komenda dwa razy próbował się zabić. – Jak go dorwali w rogu podczas spaceru i zaczęli kopać, to kogutkowy (strażnik na wieży wartowniczej – red.) tylko się obrócił plecami – mówił brat Tomasza Komendy. Jeden z funkcjonariuszy służby więziennej potwierdził, że Komenda przeszedł w więzieniu piekło.
Został niesłusznie skazany na 25 lat odsiadki za gwałt i morderstwo 15-letniej Małgosi w Miłoszycach. Został już uniewinniony przez sąd najwyższy. Jak wyliczyli prawnicy w rozmowie z naTemat, może ubiegać się nawet o 2 mln zł odszkodowania.