Jeśli wciąż nie wierzycie, obejrzyjcie to nagranie. Z tej perspektywy jeszcze bardziej widać, jak nas załatwił sędzia
redakcja naTemat
20 czerwca 2018, 09:43·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 20 czerwca 2018, 09:43
Bardziej łopatologicznie niż na tym filmiku się już nie da. Nagranie zza linii bocznej, które robi furorę w mediach społecznościowych, doskonale pokazuje, jak bardzo sędzia "pomógł" Senegalczykom przy drugiej bramce w meczu z biało-czerwonymi. Pretensje naszych zawodników były zdecydowanie uzasadnione.
Reklama.
Podobne nagrania były już wcześniej publikowane, ale dopiero ten filmik jednej z anglojęzycznych stacji – z odpowiednią obróbką – pokazuje, że Niang wpadł na boisko w bardzo dziwnym momencie i jednocześnie w bardzo dobrej pozycji dla siebie. Nie był na spalonym, ale jednocześnie zaskoczył całą polską drużynę.
Bardzo gorzko podsumował to wszystko sam autor posta, który wrzucił nagranie do sieci. "Nie muszę być Polakiem ani kibicować Polsce, żeby widzieć, że sędzia to jakiś żart, który dostał grubą, wypchaną kopertę" – napisał.
Przypomnijmy, jak w ogóle doszło do tej kuriozalnej sytuacji. Grzegorz Krychowiak podawał piłkę do Wojciecha Szczęsnego i widać, że nie spodziewał się, że ktokolwiek z Senegalczyków pobiegnie za piłką. W tym jednak momencie sędzia boczny pozwolił wejść na murawę jednemu z Senegalczyków. Niang pognał, wyprzedził zdezorientowanego Bednarka, minął też Szczęsnego i wpakował piłkę do pustej siatki.