Pojawiła się nadzieja, że Polonia przystąpi w najbliższym sezonie do rozgrywek Ekstraklasy. Sprzedaż klubu Ireneuszowi Królowi była obwarowana kilkoma warunkami, które nie zostały jeszcze spełnione. Dominika Lenkowska: "Istnieje teoretyczna możliwość anulowania umowy, ale na razie nie wiem, na ile jest to realne." Michał Listkiewicz: "Kibice woleliby, żeby Polonia grała w B-klasie."
Wiadomość o możliwości anulowania podpisanej przed paroma dniami umowy, pojawiła się wczoraj. Szybko obiegła większość serwisów sportowych i informacyjnych. Wyglądająca na pierwszy rzut oka niewiarygodnie informacja, stała się piłkarskim tematem dnia. A przecież to wszystko wygląda jak ponury żart. Wojciechowski, który jeszcze na początku tygodnia chciał pozbyć się Polonii za wszelką cenę, dziś miałby chcieć powrotu do jej sponsorowania? Gdzie tu logika? Zresztą o jego powrocie nie chcą słyszeć kibice warszawskiego klubu.
Wojciechowski c.d.n.
– Nie mogę wypowiadać się za wszystkich fanów. Jednak byłem na ich wczorajszym spotkaniu z burmistrzem. Sądzę, że woleliby oni, aby Polonia grała w B-klasie, niż żeby wrócił do nich pan Wojciechowski – mówi naTemat Michał Listkiewicz.
Czy to przekreśla powrót szefa J.W. Construction do Warszawy? Paradoksalnie nie, ale, jak twierdzi jedna z jego najbliższych współpracowników, Dominika Lenkowska, jego powrót to i tak w tej chwili jedynie czysto teoretyczna możliwość.
– Wiadomość, o którą mnie pan pyta pochodzi najpewniej z wywiadu, udzielonego dziennikarzom "Super Expressu". Byłam przy nim obecna. Prezes powiedział wtedy tylko tyle, że sprzedaż została uzależniona od spełnienia kilku kryteriów. Z tego, co mi wiadomo, do czwartkowego wieczora nie zostały one spełnione – mówi naTemat Lenkowska. Jakie to warunki? – Nie jestem upoważniona do odpowiedzi na to pytanie, ale tak czy inaczej, prezes nie dzielił się ze mną tymi informacjami – stwierdza.
Na rozwój wypadków nie czekają już dłużej kibice Polonii. Wczoraj odbyło się ich spotkanie z burmistrzem Śródmieścia, o którym wspomniał Listkiewicz. Dotyczyło ono możliwości wsparcia przez miasto. Fani chcą, aby Polonia rozpoczęła grę w IV lidze. Zgodę na to wyrazić musi jeszcze Mazowiecki Związek Piłki Nożnej. – Polonia zostałaby zgłoszona do rozgrywek na bazie MKS Polonia, drużyny młodzieżowej warszawskiego klubu. Trwają rozmowy w tej sprawie ze związkiem – mówi Listkiewicz.
Polonia była już kiedyś w podobnej sytuacji. Przed kilkunastoma laty z finansowania klubu rezygnował Janusz Romanowski. – Wtedy grała w Ekstraklasie, ale pensje zawodników były na poziomie trzecioligowym – przypomina Listkiewicz.
IV ligowa Polonia grałaby raczej zawodnikami dziś trenujących w drużynach młodzieżowych. A co z zarządem? – Przez wiele lat w Polonii pracowali ludzie, którzy związali się z nią emocjonalnie. Nie wiem, ilu jest ich obecnie, ale na przykład Radek Majdan powiedział mi, że może pracować nawet za darmo – zdradził były prezes PZPN.
Wielu twierdzi, że sprawę sprzedaży Polonii można było załatwić od razu przy wsparciu miasta. Dlaczego tego nie zrobiono? – Urząd nie może wspierać prywatnego klubu. Teraz też tego nie będzie robił. Pomoc miasta miałaby polegać na przykład na umożliwienie użytkowania stadionu przy ulicy Konwiktorskiej za symboliczną opłatą – twierdzi Listkiewicz.
W całym zamieszaniu najlepiej orientują się kibice w Katowicach
Kibice GKS Katowice od samego początku głośno wyrażają sprzeciw wobec fuzji obydwu klubów. Ich determinacja sprawiła nawet, że Ireneusz Król stwierdził, że już nigdy więcej nie przeznaczy żadnych pieniędzy na śląski klub. Takie deklaracje śmieszą członka Stowarzyszenia Kibiców GKS-u, Bartłomieja Solika. – To tak, jakbym ja dziś powiedział, że zaprzestaje finansowania FC Barcelony. Nigdy tego nie robiłem, więc mogę tak mówić. Pan Król też nigdy nie był sponsorem naszego klubu. Tym było miasto – mówi naTemat Solik.
Zapytałem Solika, czy nadąża za zmianami zdania Józefa Wojciechowskiego. – To chodzi o pana Króla. Znam jego zasady działania w biznesie. Podczas jego pracy w Katowicach wycofywał się z finansowania klubu kilka razy. Za każdym nieskutecznie. Dziwię się, że pan Wojciechowski potrzebował aż tylu dni, aby się w tym zorientować – mówi Solik. Czego chcą w Katowicach? – Aby Król oddał miastu klub, którego losy powierzono kiedyś w jego ręce.