Nielegalni imigranci to nie tylko problem Europy i nadal niszczonej Syrii czy ubogich krajów Afryki Środkowej. Dramat trwa także na granicy USA i Meksyku. Świat obiegły zdjęcia ze specjalnych schronisk, gdzie amerykańskie służby umieszczają dzieci zabrane meksykańskim imigrantom. Donald Trump zapowiada zmiany, budując jednocześnie kolejny ośrodek.
Nie tylko Europa zmaga się z setkami tysięcy imigrantów, którzy z Bliskiego Wschodu i Afryki przebywali na Stary Kontynent w poszukiwaniu lepszego życia. W każdym tygodniu do południowych granic kontynentu docierają łodzie z kolejną grupą uciekinierów. Jednak po drugiej stronie Oceanu sytuacja wcale nie jest lepsza. O wiele mniej medialny jest kryzys imigracyjny na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Mniej medialny nie oznacza jednak mniej dotkliwy i przejmujący.
Zarówno Stany Zjednoczone, jak i cały świat, obiegły zdjęcia z ośrodków, w których umieszczane są dzieci odebrane rodzicom nielegalnie przekraczającym granicę Meksyku z USA. Skąd jednak nagle wzięły się zdjęcia i nagrania pokazujące bezwzględne traktowanie małoletnich przez amerykańską straż graniczną?
"Zero tolerancji"
Fotografie i doniesienia, które poruszyły opinię publiczną w Stanach Zjednoczonych, są wynikiem podpisanego przez Donalda Trumpa programu "zero tolerancji", który miał powstrzymać napływ latynoskich imigrantów do USA, a przede wszystkim zniechęcić jak najwięcej osób, które planowałyby ucieczkę z Meksyku i krajów Ameryki Środkowej. Jednak oficjalne dane pokazują, że niekoniecznie się to udało. Nowe prawo weszło w życie na początku maja tego roku. Przez niespełna dwa miesiące amerykańska straż graniczna odebrała ponad 2300 dzieci. Jest to spowodowane zapisem, który uznaje nielegalne przekroczenia granicy za przestępstwo federalne, które trafia do zwykłego sądu, a nie do sądu imigracyjnego, jak miało to miejsce do tej pory. A to pociąga za sobą kolejne następstwo: zatrzymani trafiają do aresztu, w którym według amerykańskiego prawa nie mogą przebywać dzieci. Tak właśnie małoletni trafiają do wspomnianych ośrodków.
Płacz i foliowe koce
Odebrane dzieci umieszczano w trzech schroniskach na terenie Teksasu. Jak pokazują zdjęcia, to zamknięte ośrodki, stworzone w nieużywanych halach i magazynach, w których zamontowano druciane cele, przypominające klatki. Wszyscy osadzeni śpią na cienkich materacach położonych na betonowej posadzce. Za nakrycie służą foliowe koce, a jedyną rozrywką jest kreskówka wyświetlana na telewizorze zawieszonym nad wejściem do celi. Zdjęcia z jednego z takich miejsc mogą wywołać wstrząs.
Nagrania z teksańskiego ośrodka wywołują jeszcze większe emocje. Płaczące dzieci wołające rodziców, czy strażnicy żartujący z przestraszonych dzieci budzą poważne pytania o przestrzeganie praw człowieka.
Trump ustępuje?
Po wybuchu skandalu, który nastawił przeciwko rozwiązaniom Donalda Trumpa nie tylko większość społeczeństwa, ekspertów i Demokratów, ale także kongresmenów i senatorów z Partii Republikańskiej. Nawet córka prezydenta Ivanka i Pierwsza Dama USA Melania Trump sprzeciwiły się takim praktykom. Prezydent Trump musiał więc ustąpić. Po gigantycznym zamieszaniu, podpisał rozporządzenie wykonawcze, zgodnie z którym dzieci nie będą już rozdzielane od rodziców. Rodziny z dziećmi, które nielegalnie przekraczają granicę USA, gdy zostaną zatrzymane, mają pozostać razem. Jest jednak haczyk – w wyjątkowych przypadkach, straż graniczna może odstąpić od takiego traktowania ni skierować dzieci do któregoś z ośrodków. Nie wiadomo, kto i na jakiej podstawie wydawałby decyzję o takim odstępstwie. Takie rozwiązanie ma też charakter doraźny. Nadal bowiem nie uchwalono reformy systemu imigracyjnego.