Błąd Piszczka, po którym Thiago Cionek władował samobójczą bramkę. Kompletna bezczynność Bednarka, który nie zauważył wbiegającego Nianga. Można stracić bramki w bardziej upokarzający sposób? Owszem, można, o czym przekonała się w czwartek reprezentacja Argentyny.
"Moja poprawa gry nogami to zasługa Guardioli" – powiedział kiedyś Caballero w wywiadzie dla "Intra Futbol". Po czwartkowym meczy Pepowi Guardioli wdzięczni są zwłaszcza Chorwaci. Po irracjonalnym zagraniu bramkarza Argentyny, Albicelestes stracili pierwszą bramkę w przegranym 0:3 drugim meczu fazy grupowej Mistrzostw Świata w Rosji.
W 53. minucie Caballero zachował się jak najlepszy pomocnik i idealnie wystawił piłkę do strzału Chorwatowi. Ante Rebić pewnie wykończył sytuację z woleja. Stracona bramka rozpoczęła okres totalnej bezradności Argentyńczyków, którzy ostatecznie ponieśli kolosalną porażkę - 0:3.