Pomysł był dobry. Wykonanie już znacznie gorsze.
Pomysł był dobry. Wykonanie już znacznie gorsze. Fot. Michał Łepecki/Agencja Gazeta

Wyobraźnia niektórych nie zna granic. I chęć zysku także. W komendzie policji na warszawskim Śródmieściu pewien mężczyzna próbował zgłosić kradzież samochodu spod galerii handlowej. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zrobił to... w niedzielę wolną od handlu.

REKLAMA
Historię jak z "Gangu Olsena" opisali policjanci z Warszawy. W jedną z wolnych od handlu niedziel pewien mężczyzna chciał zgłosić kradzież swojego samochodu. Auto miało zniknąć ze sklepowego parkingu w czasie, gdy właściciel miał robić zakupy. Niestety dla niego, nie sprawdził handlowego kalendarza i błyskawicznie "podłożył" się funkcjonariuszom.
I nie, nie będzie to obrócone w nieudany żart. Niedoszłemu poszkodowanemu postawiono zarzuty z dwóch artykułów mówiących o składaniu fałszywych zeznań i powiadomieniu o niezaistniałym przestępstwie. Za pierwsze przestępstwo "spryciarzowi" grozi do 3 lat pozbawieni wolności. Za drugie Kodeks karny przewiduje 2 lata więzienia.