To stały punkt programu w USA. Co cztery lata w amerykańskich mediach powraca jedno pytanie: czy obecny zespół koszykarski Stanów Zjednoczonych jest lepszy niż Dream Team z Barcelony z 1992 roku? I, jak zawsze, są dwie odpowiedzi – odważna jakiegoś zawodnika obecnej drużyny i udzielona z politowaniem, prześmiewcza odpowiedź kogoś z magicznego zespołu sprzed dwudziestu już lat.
Nie inaczej jest przy okazji tegorocznych Igrzysk. Amerykanie nie zastanawiają się, czy ich zespół zdobędzie złoty medal w Londynie. Tego akurat są pewni. Oni rozmyślają tylko o tym, czy ta drużyna będzie lepsza od Dream Teamu z Barcelony. – Nie chciałbym porównywać obu zespołów, bo minęło sporo czasu. Teraz gra się zupełnie inną koszykówkę. Ale jestem przekonany, że mój zespół pokaże klasę w Londynie – powiedział Mike Krzyzewski, trener drużyny USA.
Od pewnego czasu w podobnym tonie wypowiadają się jego zawodnicy. – Jestem podekscytowany. To będzie wspaniała impreza. Jesteśmy w bardzo dobrej dyspozycji, chociaż rozegraliśmy tylko dwa spotkania. Brakuje nam jeszcze odpowiedniego rytmu, ale poza tym jest dobrze – powiedział Kobe Bryant. Na pytanie o Dream Team z 1992 roku gwiazdor Los Angeles Lakers odpowiedział: – Każda amerykańska drużyna porównywana jest do tamtego zespołu. Ale oni byli niepowtarzalni. Teraz jednak to my zagramy na Igrzyskach i mam nadzieję, że stworzymy wspaniałe widowisko – zakończył Kobe.
Dream Team z Barcelony
Wcześniej jednak frontman Lakers nie był tak dyplomatyczny. Przebywając na zgrupowaniu w Las Vegas, gdzie zespół USA przygotowywał się do Igrzysk, Bryant poproszony o porównanie obydwu zespołów, powiedział: – Będzie to trudne, ale myślę, że możemy im dorównać.
Na te słowa zareagował legendarny koszykarz Michael Jordan. – Ponoć Kobe powiedział, że nie byliśmy wystarczająco atletyczni. Byliśmy za to mądrzy. Mówił, że byliśmy starzy, a ja miałem 29 lat. Byłem na szczycie mojej kariery. Pippen? Miał wtedy 26 albo 27 lat. Podobnie Barkley, Chris Mullin, czy Ewing, Wszyscy byliśmy przed trzydziestką – dodał Jordan.
W tamtym zespole oprócz wspomnianych przez Jordana graczy, występowali jeszcze tacy wielcy koszykarze jak chociażby Larry Bird, Magic Johnson, Karl Malone, czy John Stockton. Każdy z nich był wielką gwiazdą nie tylko swoich zespołów, ale całej ligi NBA. Każdy mógł w pojedynkę wygrać mecz. Razem byli zatem drużyną nie do pokonania, co udowodnili w Barcelonie. Kadra USA wygrała podczas Igrzysk wszystkie osiem meczów, w każdym rzucając co najmniej 100 punktów, nie tracąc nigdy więcej niż 85.
Wielkość tamtej drużyny pokazuje też zachowanie ludzi, którzy byli świadkami ich gier. Jak chociażby Wiesław Zych, bez dwóch zdań jeden z najbardziej zasłużonych ludzi dla polskiej koszykówki w ostatnich dwudziestu latach. Zych jest założycielem Polskiej Ligi Koszykówki, komisarzem i obserwatorem europejskiej federacji koszykówki, a wcześniej przez lata był sędzią międzynarodowym. Pracował przy Olimpiadzie w Barcelonie, gdzie sędziował finał z udziałem amerykańskiego Dream Teamu i zespołu Chorwacji. Dobrym zwyczajem w koszykówce jest prawo do zabrania na pamiątkę piłki przez jednego sędziego. Nie trudno się domyślić, że tą, którą rozgrywany był finał, chciał mieć każdy z czterech arbitrów tamtego spotkania. – Ukradłem ją w przerwie, bo wiedziałem, że po tak historycznym spotkaniu ktoś mi ją zabierze – przyznał Zych.
Finał USA - Chorwacja (117:85). Igrzyska w Barcelonie w 1992 roku
Dream Team, rocznik 2012?
W zespole USA, który wystartuje w Londynie, takich gwiazd jest mniej. Brakuje ponadto kilku świetnych zawodników. – Nie jedzie z nami Dwight Howard. Sądzę jednak, że mamy wszechstronny zespół. Różnicę może zrobić Kevin Durant. Bardzo na niego liczę. Podobnie jak na Russela Westbrooka, który jest idealnym zmiennikiem dla Jasona Kidda – stwierdził Krzyzewski.
"Mamy wszechstronny zespół" – nie trudno o taką ocenę, gdy w składzie ma się takich graczy jak LeBron James, Deron Williams, Carmelo Anthony czy Chris Paul.
Jednak na liście gwiazd, oprócz Howarda, w Londynie zabraknie też, między innymi, Blake'a Griffina oraz Dwayne'a Wade'a. – Miałem problem z kolanem. Przeszedłem badania po sezonie, które wykazały, że konieczne będzie operacja. Chciałem pojechać do Londynu, bo reprezentowanie kraju do dla mnie wielki zaszczyt, ale muszę dbać przede wszystkim o swoje zdrowie – oświadczył jakiś czas temu dziennikarzom i fanom Wade.
Nie zagra również Derrick Rose, który przez legendę Byków sprzed lat, Johna Paxsona, był w pewnym momencie porównywany do samego Michaela Jordana. – Może to będzie trochę górnolotne, ale według mnie Rose to Jordan naszych czasów. W przeszłości ludzie zachwycali się Michaelem, a teraz to samo robią, gdy oglądają Rose'a – stwierdził Paxson w wywiadzie dla jednej z telewizji.
Akurat on może pozwolić sobie na takie porównania, ponieważ grał z Jordanem przez dziewięć sezonów, w latach 1985-1994. Rose'a zabraknie w Londynie, ponieważ w pierwszym spotkaniu Play-off doznał bardzo groźnej kontuzji w spotkaniu Bullsów z Philadelphia 76ers.
Kontuzja Rose'a, która wykluczyła go z Igrzysk w Londynie
Same zwycięstwa w drodze do Londynu
Amerykańscy koszykarze najpewniej zdobędą złoty medal w Londynie. Inne rozstrzygnięcie niż ich zwycięstwo w turnieju byłoby ogromną niespodzianką. O małych szansach na zaskakujący los koszykarskiego turnieju w stolicy Anglii mogą świadczyć przedolimpijskie mecze kadry USA.
W trzech spotkaniach podczas okresu przygotowawczego do Igrzysk Amerykanie roznieśli Dominikanę 113:59, skromnie wygrali z Brazylią 80:69 i zdeklasowali zespół Wielkiej Brytanii 118:78. W każdym z tych meczów przedmeczowe szanse Amerykanów na zwycięstwo bukmacherzy wyceniali na jeden do... jednego. Zupełnie tak samo, jak w 1992 roku.
Najciekawsze momenty spotkania USA - Wielka Brytania (118:78)
Ukradłem piłkę w przerwie, bo wiedziałem, że po tak historycznym spotkaniu (finale Igrzysk w 1992 roku z udziałem Dream Teamu USA – przyp. red.) ktoś mi ją zabierze.