Minister sportu Witold Bańka potwierdził w środę na spotkaniu prasowym, że będzie kandydował na stanowisko przewodniczącego Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Jeżeli uda mu się uzyskać je, to zamierza zrezygnować z funkcji ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego. Szansę na to będzie miał w 2019 roku, gdy skończy się kadencja obecnego prezesa Craiga Reedie’ego.
– Formalnie nie ma zakazu łączenia funkcji, ale mógłby wystąpić konflikt interesów. Nie ma natomiast przeszkód, jeśli chodzi o sprawowanie funkcji publicznych, będąc szefem WADA – wyjaśnił Bańka. O międzynarodowych planach ministra sportu informowała we wtorek agencja AFP, która przeprowadziła z nim rozmowę.
– WADA straciła swoją jedność. Ja chcę budować mosty między rządami a związkami sportowymi, szukać kompromisów. Musimy się wzajemnie szanować i razem pracować, by wzmocnić system walki z dopingiem – mówił Bańka agencji. W rozmowie nawiązał także do walki z aferą dopingową w Rosji. – Musimy się upewnić, że system do walki z dopingiem w Rosji znów jest skuteczny. Potrzeba też znaleźć nowe, lepiej funkcjonujące i bardziej obiektywne rozwiązania antydopingowe – powiedział.
Norweski rywal
Nowy szef WADA zostanie wybrany podczas kongresu tej organizacji, która odbędzie się w Katowicach w dniach 5-7 listopada 2019. Rywalem Bańki będzie obecna wiceprzewodnicząca WADA, czyli Linda Helleland, minister w norweskim rządzie. Norweżka zgłosiła swoją kandydaturę pod koniec maja. Polak od kwietnia 2017 roku jest członkiem Komitetu Wykonawczego WADA. Minister sportu obiecał też, że jeżeli nie będzie czuł odpowiedniego poparcia z innych krajów, wycofa swoją kandydaturę.