
Inni politycy tej partii zaprzeczają jednak tym doniesieniom. – Aż do wybuchu afery o niczym nie wiedziałem – zapewnia poseł PSL Józef Zych, również członek Rady Naczelnej partii. – I wcześniej w ogóle o tym nie słyszałem.
Jeszcze w poniedziałek wydawało się, że afera taśmowa nie nabierze rozpędu. Oczywiście nagrania ujawnione przez Puls Biznesu są bulwersujące, ale nie mogły zaskoczyć uważnego obserwatora życia politycznego. Zatrudnianie "swoich", podróże mniej lub bardziej związane z interesami spółki jako "delegacje służbowe" czy zbyt wysokie pensje to zjawiska, o które posądza się polityków każdej formacji, która sprawuje rządy od Warszawy po najmniejszą gminę. CZYTAJ WIĘCEJ
Mimo, że posłowie o taśmach nie wiedzieli, to słowa Jacka Soski nie budzą w nich większych emocji. Nie uważają też tego za szkodliwe dla partii. – Jeśli koledzy mieli wcześniej takie informacje to cóż, ich sprawa – ocenia Józef Zych. Stanisława Żelichowskiego również niespecjalnie to rusza. Poseł nie potrafi wskazać, czemu Soska nagle miałby pogrążać Serafina: – Nie wiem czemu on tak opowiada.
Te niesnaski między oboma politykami mogły sprawić, że Soska zdecydował się na pogrążenie Serafina. – Obaj próbują się wzajemnie przekrzyczeć, tacy krzykacze – opowiada o swoich kolegach z PSL Stanisław Żelichowski.