
Reklama.
Kolacja na cześć nowego kardynała odbyła się dzień po konsystorzu w stołówce dla pracowników Watykanu. Zaproszenia na kolację rozdano pośród ubogich, bezdomnych i migrantów, którzy koczują na stacjach kolejowych oraz w punktach pomocy prowadzonych przez rzymską Wspólnotę Sant'Egidio.
Wraz z kardynałem, kolację zorganizowało ponad 80 wolontariuszy współpracujących z biurem watykańskiego jałmużnika. Posiłki ubogim podawali także bliscy i przyjaciele księdza Krajewskiego, którzy przybyli do Rzymu na konsystorz. – To była najnormalniejsza rzecz na świecie. Skoro jestem biskupem ulicy, to muszę świętować z tymi, którym posługuję" - tak kard. Konrad Krajewski tłumaczył swój sposób na uczczenie własnej nominacji.
Ubodzy i bezdomni, niektórzy z dziećmi, zasiedli przy długich stołach w watykańskiej stołówce. Wtedy na kolację przybył sam Papież Franciszek, który siadając do stołu razem z ubogimi zwrócił się do nowo nominowanego kardynała – "Nie przyszedłem tu dla ciebie, ale dla nich".
Uroczyste kolacje po kardynalskich nominacjach to watykańska tradycja. Zwykle w każdej brało udział nawet kilkaset osób. Do złamania zwyczaju doszło wraz z rozpoczęciem pontyfikatu Franciszka, który ma być skromny i poświęcony potrzebującym.